Mój Pięciokot cz.12 Paaadaaaa śnieeeeg... :o

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Wylecę dziś z UK czy nie?

Ankieta wygasła Sob sty 09, 2010 16:33

1. Wylecę
6
27%
2. Nie wylecę
16
73%
 
Liczba głosów : 22

Post » Sob sty 02, 2010 16:30 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

kinga w. pisze:
Trawko, w poniedziałek i wtorek Rajmund już pracuje na noce - 12 godzin w pracy, potem 3/4 dnia odsypia przed następną nocką. W środę odwozi mnie na lotnisko. Tak naprawdę to jeszcze tylko dziś i jutro. Nie chcę...


tylko jeden :(
ale dasz radę, twarda z Ciebie kobitka :ok:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 02, 2010 16:53 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Muszę. Nie mam wyjścia. Chciałabym mieć pewność wyjeżdżając, że jesienią już przyjadę na stałe - łatwiej biec jak sie wie gdzie meta - ale to też nie takie proste. Żebym mogła tu przyjechać, sporo muszę pozałatwiać w kraju, jeszcze więcej Rajmund tutaj. Znaleźć dom którego właściciel zgodzi się na zwierzęta i z którym można będzie podpisać dłuższą umowę (tu na przyklad ma do kwietnia) żeby nie było potem jaj z przeprowadzkami i stresowaniem zwierzaków, zorganizować przewóz w sensie transportowym. Chata by się przydała z garażem bo Rajmund kombinuje mechaniką dorabiać - dobry jest w te klocki i miewa wolny czas. No i z czynszem przystępnym. Pięciu kotów i graciarni fiestą nie przewiezie, trzeba by autko jakieś większe i to kupić - tu nie ma opcji "auto od kolegi pożyczyłem". Całkiem spora operacja logistyczna się kroi. W kraju trzeba by mieszkanie przygotować i wynająć komuś - przygotować znaczy opróżnić... Znaczy gdzie się podziać z naszymi rzeczami? Bo zabierać wszystko do Anglii... To by chyba TIR-a trzeba. A utrzymywać mieszkanie puste... Bezsens. I takich kołomyjek kręci się dostatek.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 02, 2010 17:44 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

kinga w. pisze:Muszę. Nie mam wyjścia. Chciałabym mieć pewność wyjeżdżając, że jesienią już przyjadę na stałe - łatwiej biec jak sie wie gdzie meta - ale to też nie takie proste. Żebym mogła tu przyjechać, sporo muszę pozałatwiać w kraju, jeszcze więcej Rajmund tutaj. Znaleźć dom którego właściciel zgodzi się na zwierzęta i z którym można będzie podpisać dłuższą umowę (tu na przyklad ma do kwietnia) żeby nie było potem jaj z przeprowadzkami i stresowaniem zwierzaków, zorganizować przewóz w sensie transportowym. Chata by się przydała z garażem bo Rajmund kombinuje mechaniką dorabiać - dobry jest w te klocki i miewa wolny czas. No i z czynszem przystępnym. Pięciu kotów i graciarni fiestą nie przewiezie, trzeba by autko jakieś większe i to kupić - tu nie ma opcji "auto od kolegi pożyczyłem". Całkiem spora operacja logistyczna się kroi. W kraju trzeba by mieszkanie przygotować i wynająć komuś - przygotować znaczy opróżnić... Znaczy gdzie się podziać z naszymi rzeczami? Bo zabierać wszystko do Anglii... To by chyba TIR-a trzeba. A utrzymywać mieszkanie puste... Bezsens. I takich kołomyjek kręci się dostatek.



Cześć Kinga w tym Nowym Roku :) - wiesz czego Ci życzę , aby nie zawiodła Cię Twoja mądrość i odpowiedzialność a wierzę, że w 2010 roku będziecie razem z Rajmundem i razem z kotami, czego Wam z całego serca życzę :)
Nie będzie łatwo sądząc po tym co piszesz, ale kto powiedział, że życie jest łatwe ?
Plany już są, teraz tylko zakasać rękawy i brać się za realizację :)

A'propos kotów - pięknie o nich piszesz, o ich tęsknocie za Tobą, o ich niejedzeniu bo Ciebie z nimi nie ma. Nie raz pokulały mi się łezki jak Cię czytałam :( .

Kinga, już wiesz gdzie jest meta, teraz tylko dobrze wystartować i realizować konsekwentnie punkt po punkcie :) będzie git - zobaczysz :)

Cieszę się, że Twój Pięciokot już niedługo Cię zobaczy, bardzo się cieszę :)

Niech 2010 rok przyniesie Ci realizację w 100 % wszystkich planów w Twoim życiu :) :kotek: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sty 02, 2010 17:54 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Dzięki. Powoli składam rupiecie, pakuję walizkę. Rajmund sakwy na car bootach pokupił do swojego shadowa i do cubusia - używki, ale fajne i markowe i za śmieszne pieniądze, bo dać 3 funty za oxfordy w dobrym stanie to aż zbyt piękne. I super bagażnik na bak do shadowa. Mój wariat dziwnych rzeczy nazbierał od urlopu, teraz ja za zwierzątko juczne będę robić - w tę stronę jedzonko, leki itp, z powrotem różne "przydasie". Ciekawy bagaż mi się szykuje - sakwy, zapasowe kierunkowskazy, żaróweczki, świece zapłonowe do Cubusia bo w kraju części do mojego motorka nie dostanę, jakieś drobiazgi prezentowe (trafiliśmy na fajne kalendarze z krajobrazami, zabytkami Anglii, jakieś drobiazgi z Donna Nook - mała foczka dla córeczki mojej koleżanki ze stoiska obok, magnesiki na lodówkę z fokami... Jak mi ktoś w tę walizkę looknie to go śmiech zabije. Wygląda że tylko węża brakuje. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 02, 2010 19:34 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Kinga, poradzisz... bedzie dobrze, pomalutku trzeba...
Czas szybko zleci :)

Co do furgonetki, to czy nie mozna wynajac na 1 dzien?-tu tak ludzie robia, jak chca sami przeprowadzke uskutecznic (i to z miasta do miasta nieraz), w Anglii tak nie mozna? Sa przeciez firmy wynajmujace samochody?-popytajcie sie... (przeciez znacie na pewno osoby, ktore sie dogadaja po angielsku, jesli Wam sprawialoby to problem?)

solangelica pisze: jakim skrotem okresla sie bylego Tż?

Z literatury znam okreslenia: "eksio", albo "nieboszczyk" plus ewentualne imie (np. "nieboszczyk Olo"). Osobiscie bardziej spodobalo mi sie to drugie, uzywam 8)
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sty 02, 2010 19:58 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Nie objedzie w jeden dzień - to 2000km w jedną stronę... Nie wiem jak jest z ew. wynajmami, ale można się w tej kwestii porozglądać. Wiem ze jak tu się chłopaki przeprowadzali to swoimi autkami graty przewozili - kanapy na dachach osobówek to musiał być cudny widok swoją drogą. No, nasz angielski jest baaardzo skromny - mimo że mieszka tu już rok, Rajmund wiele nie załapał bo też i nie ma potrzeby pracując i mieszkając z Polakami. Mnie się tam coś po łbie szwenda w formie bardzo początkowej bo zaczęłam się uczyć ale wchodzi średnio i... Oni tu jakoś inaczej mówią. Ichni poniedziałek n.p.nie brzmi jak mand(e)y, tylko normalnie słychać "mundaj" - kurcza, słyszałam że tu obowiązuje odmienność językowa, ale oni nawet pub (pab) wymawiają jakby im sie odbiło - "p(y)b". Spoooko... Język to pikuś od kiedy wynaleźli translatory. Jak będziemy bliżej przeprowadzki to będziemy sprawdzać możliwości.

Ufff... Były? U mnie to po prostu "eks", a jak mam ochotę się rozpajęczać to nazywam go "byłym ślubnym szczęściem" albo "zdechłą miłością". Jakkolwiek to brzmi.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 02, 2010 20:34 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

kinga w. pisze:Nie objedzie w jeden dzień - to 2000km w jedną stronę...
Nie zalapalam :oops:
myslalam, ze chodzi tylko o przewoz rzeczy z obecnego mieszkania Rajmunda do nowego w tej samej miejscowosci
ale na kilka dni czy na tydzien tez mozna wynajac, sprawdzcie co sie bardziej oplaca (tzn. czy wynajem na kilka dni, czy kupno nowego)
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sty 02, 2010 20:53 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Chodzi o wyjazd kociarni z Polski do Anglii, konkretnie z Brzeska do Scunthorpe. Nowy to w tym przypadku byłaby używka i to raczej do "robienia". Rajmund tak sobie tu fieste kupił - troche przy nim pogrzebał, trochę blachę połatał bo nadproża podjadło, podmalował, zrobił MOT i jeździ jak złoto. I fieścinka jeździ ślicznie - silnik zdrowiutki a blacha po reanimacji też nie zalatuje. Kosztował grosze. Nie wiem ile może kosztować wynajem auta, ale to na razie odległa dość perspektywa - na razie muszę zacząć od paszportów Pięciokota bo to trwa wieki a też generuje koszty od razu na starcie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 02, 2010 21:54 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

A propos przeprowadzki I wynajmu. Jest taka firma Cieraszki transport wynajem busa z Krakowa do Leeds to kwota ok 1000 funtów. Prom to ok 50 plus ok 30 od kota.

Ja tez w drodze. Za ok 3 godz będziemy w domu. Podobno śnieg pada w Bradford. W Dover nic. Pa
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob sty 02, 2010 22:25 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

wróć do na na chwileczkę a później ''leć, leć i odleć'' na stałkę
Kinia spokojnego powrotu Ci zyczę

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 03, 2010 10:04 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Birfanka pisze:
solangelica pisze: jakim skrotem okresla sie bylego Tż?

Z literatury znam okreslenia: "eksio", albo "nieboszczyk" plus ewentualne imie (np. "nieboszczyk Olo"). Osobiscie bardziej spodobalo mi sie to drugie, uzywam 8)


Nieboszczyk, rewelacyja :ok: :ryk:

A ja chora :evil: co bylo do przewidzenia, ale jednak mialam nadzieje ze moze nie rozloze sie.
Witaj nam, czosnkowa dieto zdrowotna.

spokojnej drogi powrotnej, Kingus (ale to zlecialo...)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie sty 03, 2010 11:43 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Zleciało. W środę wieczorem wylatuję, w nocy dojeżdżam z Katowic do Krakowa, przekibluję do rana na dworcu i pierwszym transportem jak się nawinie jadę do Brzeska. Boszsz... jak mi się nie chce wracać to pojęcie przechodzi. Bździągwa jest w kociarnią, mam relacje na skype - zdecydowanie powrót jest wskazany. Z jedzeniem dalej problemy, Bździągwa melduje że Tysiek schudł (miał z czego, ale może nie musiał tak szybko), Hino się goi, za to namolnie szuka kontaktu z człowiekiem co u niej nie było normalne. Kłaczek reaguje na mój głos w głośnikach. Widok tego głupka na monitorze... Cholera, do nich też tęsknię.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie sty 03, 2010 14:35 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

kinga w. pisze:Zleciało. W środę wieczorem wylatuję, w nocy dojeżdżam z Katowic do Krakowa, przekibluję do rana na dworcu i pierwszym transportem jak się nawinie jadę do Brzeska. Boszsz... jak mi się nie chce wracać to pojęcie przechodzi. Bździągwa jest w kociarnią, mam relacje na skype - zdecydowanie powrót jest wskazany. Z jedzeniem dalej problemy, Bździągwa melduje że Tysiek schudł (miał z czego, ale może nie musiał tak szybko), Hino się goi, za to namolnie szuka kontaktu z człowiekiem co u niej nie było normalne. Kłaczek reaguje na mój głos w głośnikach. Widok tego głupka na monitorze... Cholera, do nich też tęsknię.


O ktorej bedziesz na dworcu w srode? Daj znac - moze wpadne z termosem i goraca herbata, co masz kiblowac na zimnie....
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie sty 03, 2010 15:16 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

Sol, Ty nie wiesz co mówisz. 8O Będę na dworcu już w czwartek, bo wylatuję w środę, ale ląduję w Pyrzowicach w czwartek o 01:00, i w Krakowie będę koło 03:00. Taki jest plan przynajmniej. 8)
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie sty 03, 2010 22:47 Re: Mój Pięciokot cz.12 Czas powrotu... :(

kinga w. pisze:Sol, Ty nie wiesz co mówisz. 8O Będę na dworcu już w czwartek, bo wylatuję w środę, ale ląduję w Pyrzowicach w czwartek o 01:00, i w Krakowie będę koło 03:00. Taki jest plan przynajmniej. 8)


Wiem co mowie ;) A przynajmniej podejrzewalam ze przed 2 rano na pewno nie dotrzesz do Krk... Jak tylko zdrowie dopisze, to wyrazam gotowosc przejazdzki na dworzec.
Ja nie jestem do konca normalna, chyba to wiesz :ryk: A poza tym - moj TŻ bedzie teraz miec nocki, nie bede pewnie przez to mogla spac do rana, to co sie bede w chalupie meczyc... ?
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 1036 gości