Są niebezpieczne, zgadza się, ale dla Meli, przy białaczce, bardzo słabej odporności (gdyby nie leki to właściwe żadnej) i po naszej walce by wyciągnąć ją właściwie zza TM decyzja o sterylce jest o wiele bardziej poważna niż zwykle
Takie jest też zdanie weta, dopóki rujki nie będą męczące dla jej organizmu nie decydujemy się na narkoze ani hormony.
Cameo, ja naprawde jestem wielką zwolenniczką sterylek (pierwsza kotka była sterylizowana u mnie w domu ponad 15 lat temu, nawet weci się wtedy śmiali ze sterylki dachowca), ale nie mogę ryzykowac życia Meli, bo tak naprawde to jest takie ryzyko u niej
