No to się przeprowadziliśmy

Za nami już dwie noce w nowym mieszkaniu.
Mam mniej kotów

Bo Bunia mieszka pod łóżkiem w sypialni i wychodzi tylko w nocy się przytulić, coś zjeść, do kuwety i wraca pod łóżko. Przez większość dnia towarzyszy jej też Cardiamid. Drań już nauczył się wskakiwania z parapetu na 2 metrową szafę

Leon walczy, żeby nauczyć się otwierać drzwi do szafy, a tu suprise, nie ma drzwi przesuwanych, nie dość że zwykłe to z domykaczem, męczy się więc chłopak i mam nadzieję, że nie wygra z szafą

Shibasek biega za nami krok w krok, ma teraz tyle ruchu, że może schudnie

Pateczka najdzielniejsza, śpi z nami w sypialni, ale też przejdzie się po mieszkaniu, wczoraj spała na sofie.
Dzięki Boniffacemu

od piątkowego popołudnia podajemy Azodyl. Przyszedł szybko, zapakowany w lodzie, zimniutki. Strasznie się ucieszyłam
Patka słaba, chuda i lekka

ale po peritolu je, przeprowadzka stresu jej chyba nie sprawiła większego.
Jutro najprawdopodobniej Wiesiek będzie nam robił balkon

a teraz gołębie robią sobie jaja z moich kotów szczując je przez szybę
