Mocne kciuki żeby ten czas szybko minął!! Super, że znalazłaś opaskę. Teraz tylko poproś o większe zapasy jedzenia i wyjadaj je bez ograniczeń

Co do Pani... oby jej czas obrażenia trwał nieprzerwanie. Pamiętaj nie patrz w jej kierunku!

A ludzie w szpitalu bywają podli, małostkowi i w ogóle. Wiem, że to mniejsza skala ale ja miałam w sali prawdziwe ewenementy (nawet mój lekarz prowadzący, człowiek o dużej kulturze, jak mnie kontrolował i powiedziałam, że mam chyba lekki stan podgorączkowy to stwierdził, że w tej sali to on też by miał). W każdym razie o tej podłości... ja już pomijam milczeniem, że w gorący lipiec miałam zamknięte okna, prawie mogę się pogodzić, że zamiast 3 osób miałam w sali od 7 do 22 przynajmniej 4 (dalej były zamknięte okna), z trudem ale pogodziłam się, że mój wiatrak to mógłby być wyrok śmierci (lekarze mówili, że pani nic nie grozi z powodu wiatraka, ja już nie mówię o niemal awanturze jak wiatrak został podarowany siostrom, które wstawiły go na OIOM)... ale kiedy po operacji po wielu bojach, leżeniu z podłączoną butlą tlenową (lekarze nie zrozumieli, że mój brak tlenu i narzekanie na to spowodowane było tym, ze ja bardzo chciałam leżeć na korytarzy nie w pokoju) wreszcie z trudem zasnęłam... usłyszałam beczenie kozy tzn. przepraszam śpiew... jeden jedyny raz tej pani się to zdarzyło (to znaczy to była inna niż ta od okien). Spojrzałam się na nią i wybuchnęłam rykiem