» Pt gru 12, 2008 21:48
Dziewczyny, główny problem to jest to, o czym pisała CC oraz Magic. Stres, koszmarny stres Dracula PO jakimkolwiek zabiegu przy swojej osobie. Zawsze taki był, od małego kotka, taki charakter. Z wiekiem się to nasiliło. A poza tym on całe życie był w zasadzie, poza jakimis drobiazgami, zdrowym kotem. Więc i tych zabiegów zbyt wiele nie było, odrobaczanie? I nagle jak w łeb - pnn. Co miesiąc, czasem co 3 tygodnie badania krwi, morfologia, biochemia, ciągłe jakieś dokuczliwe czynności. Zmieniłam weta, poszłam z Drakiem do CC. I zaraz mówię - poprzedni wet nie jest złym wetem, przeciwnie nadal uważam, że jest dobry, ale restrykcyjne podejście do badań, do diety dla nerkowców, w efekcie coraz większy stres kota (i nasz), pogarszające się wyniki spowodowały, że powierzyłam małe, szare kocie życie w ręce CC. I byłam, i jestem nadal zadowolona. Im mniej intensywna terapia, tym lepsze wyniki. W końcu jak na zdiagnozowaną w styczniu 2007 pnn, w październiku tego roku wyniki 151 mocznik i 1,6 kreatynina to naprawdę super.
Przekładanie się stresu na zdrowie w bardzo ostrej formie stwierdziłam w styczniu tego roku. Po tygodniowym płukaniu - bezbolesne kroplówki dożylne, cukier miał prawie 400, i objawy zatkania. Na sygnale pojechaliśmy na usg, które nie wykazało nic, inne badania też nie, diagnoza - stres. Usg wykonywał bardzo dobry lekarz, dr Korzeniowski, do którego na konsultacje skierowała mnie CC.
I teraz znowu - im więcej leczenia, tym gorzej. Ja naprawdę cały czas nie jestem przekonana czy on ma cukrzycę, czy on ma stres. Etiologia cukrzycy tez przeciez nie jest rozpoznana, zastanawiam się, czy stres nie może być jej przyczyną, jej podłożem.
To jest okropne, okropne, bo nie wiadomo co robić. Leczyć źle, nie leczyć jeszcze gorzej. Stres go zjada, pożera, nie mogę na to pozwolić. Żadnych krzywych cukru nie będzie, no trudno. Do d... z ortodoksyjnym leczeniem, które mi zabije kota. Cukier był niższy, wczoraj znowu podskoczył i znowu dużo go w moczu i obserwując Dracula myślę sobie, że ponowna jego obecność w moczu jest prawdopodobnie wynikiem zbyt intensywnych pobrań krwi na obecność cukru w ostatnich dniach oraz dodatkowych zastrzyków.
Dzisiaj dostał ostatni zastrzyk z antybiotykiem. I zrobiłam jedno w myśl tego, co napisała mziel52 - najpierw insulina, później jedzenie, żeby zaczął kojarzyć, że najpierw drobna niedogodność, później jedzonko. Może zadziała.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!