Aaaaa, bo jakoś tak...
Ale z nowości (a może i nie, tylko teraz zauważyłam).
Martwiłam się trochę, że Chłopaki wprawdzie się bawią, gonią za sobą (zwłaszcza w nocy potupaje są irytujące), ale takich widoków, jak dwa przytulańce to już lata całe nie widziałam.
No i Wszechświat wynagrodził mi poranne lenistwo i tkwienie w łóżku. Najpierw rozespał się wyciągnięty jak długi Marlon, potem przylazł Muszkieterek, i przedłużył kotowość, z głową na Marlonowym chudym zadzie, pospał z pół godziny, po czym entuzjastycznie wylizał Rudemu ogon. Marlon odwdzięczył się, oblizując mu prosiaczkowaty nos.
Rozczuliłam się, zdjęć nie zrobiłam, bo nawet się ruszyć nie chciałam, ale sytuacja może być rozwojowa.
A dziś Marlon wskoczył do pudła

Ja wiem, koty to robią nałogowo, ale Marlon na pudła reagował do tej pory dość histerycznie. Co nasunęło mi podejrzenie, że jest ofiarą czyszczenia domu po zmarłej właścicielce. A dziś z zadowoleniem umościł się w za małym na niego kartonie po moich butach. I teraz on śpi w pudle, a Muszkieterek na biurku na moich dokumentach z ZUSu

A muszę do nich pilnie zajrzeć

Może sobie nadinterpretuję, ale cały czas mam wrażenie, że to włóczenie Marlona po świecie, kiedy zawsze jest z nami i zawsze wraca na stare śmieci (i nie ukrywam, jest z tego cholernie zadowolony) coś mu w niepewnym móżdżku przestawiło i wie, że jest nasz, ale tak na zawsze
