MalgWroclaw pisze:Miau. Duża wróciła z podwórka, ale najpierw oczywiście dała jeść Miziakowi.
Nie dostałam jedzenia od wczorajszego rana. Jestem głodna![]()
Duża kroiła mięso dla bezdomnych, przyszłam do kuchni i prosiłam, żeby mi dała choć troszkę, ale mi nie dała nawet kawałeczka, wszystko zaniosła na podwórko.
Fasolka
Chyba trochę lepiej się czuje, nosek nie jest gorący, ale żeby był zdecydowanie zimny i mokry, to nie. Dom jest obozem dla uchodźców na kwarantannie i szpitalem. W jednym pokoju Miziak, on dostaje normalne jedzenie, jest zamknięty. Pralcia dostała miski w drugim pomieszczeniu, zamknęłam ją. Zjadła. Fasolka przyszła teraz i szuka jedzenia, a jedzenie jest schowane.
I jeszcze przed chwilą rozmawiałam z mateosią, która naukowo przekopała net w poszukiwaniu wiadomości o zapaleniu trzustki. Wyszło nam, że dr Kanzawa jest mądry, bo wiedział, czego szukać za pomocą dodatkowego (istniejącego zaledwie od kilku lat) testu krwi.
Na podwórku bardzo mało kotów, nie było antybiotykowej.
Też zaglądałam do netu i widziałam, że jest nowy test - od razu pomyślałam, że pewnie ten, który robili Fasolce. Małgosi należy się szóstka za czujność - im wcześniej uchwycona choroba, tym łatwiej zastopować rozwój.
Małgoś, a długo jeszcze Fasolka ma tę głodówkę? Bo mówiłaś 24 godziny, ale kiedy to mija? Wiem, jakie to okropne uczucie dla opiekuna - nie móc dać kotu jeść jak prosi...