I potem w terenie ten niewielki, kompaktowy kotek wymyśla budowlanym słowem wielkiemu, czarnemu kocurowi, ze łbem jak brukowiec, a ja kombinuję, czy ten wielki zje go na raz, czy rozłoży przekąskę na fragmenty
I co się okazuje?
Duży w długą, a mały jeszcze z kwadrans się puszy i wrzeszczy.
No Al Pacino normalnie
