Moje koty - prosba o zamknięcie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 11, 2008 19:12

Kasiu-też czytałam o Dziuraczku-tak mi przykro :cry: -ale już nie można było Mu pomóc-już nie cierpi-usnął kochany-nie był niczyj-a to bardzo wiele!
Czytam też wątek Drakula-widze jak sie oboje męczycie-ile stresów przeżywacie,tak wiele dla kociny robisz,żeby wreszcie było lepiej!!!
I niech wreszcie będzie lepiej- :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Czw gru 11, 2008 19:25

Szkoda Dziurawca :( .
A za Dracula dalej nieustająco kciuki :ok: . Oby wraz z końcem antybiotyku przestał się tak stresować!
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 11, 2008 19:25

Kasiu kciuki za Draculka cały czas mocno zaciskam :ok: :ok: :ok:

Opłakuję Dziuraczka razem z Tobą :cry:
będę go miała zawsze w sercu
jego odejście mnie dobiło

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw gru 11, 2008 20:46

Bardzo, bardzo smutno, że Dziuraczek usnął :( :placz:

Dracul, cukier 302, natychmiast po pobraniu krwi, tym razem z uszka, uciekł do mnie i zrobił kupę i siusiu. Czyli teraz reaguje odwrotnie - nie zatyka sie, ale się zalatwia ze strachu.
Mimo wszystko chyba powoli lepiej - futerko zaczyna porastać, świerzb i grzyb się wycofują wyraźnie, no i nie kicha, czyli infekcja tez w odwrocie i juz tylko jutro zastrzyk. Będzie można skupić sie na cukrze, gdy obciążenie terapią będzie mniejsze, może będzie się mniej stresował.

Dziewczyny, dzięki za wsparcie :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 11, 2008 20:52

Kasia, samam mierzyłaś cukier:) Gratulacje. Mysle sobie, że może stabilizacja cukru wspomoże i problemy skórne i pomoże mu nabrac ciałka.

Dziurawca szkoda.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw gru 11, 2008 20:58

Nie mierzyłam sama, gratulacje mi się nie należą :x
Była CC :love: i wykorzystana została bezwstydnie również do zastrzyku. Więc cała operacja była znacznie sprawniejsza, niż gdybym to ja robiła.
Tez liczę na to, że teraz będzie lepiej, musi w końcu byc lepiej, nie ma wyjścia :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 11, 2008 21:01

Ale glukometr już masz? :)
Powiem Ci, że Dracul naprawdę strasznie odreagowuje zabiegi, jakbym go nie widziała po badaniu poziomu glukozy, to bym chyba nie umiała sobie tego wyobrazić. Ale może się przyzwyczai.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw gru 11, 2008 21:12

Ja wiem, że ktos się może pukać w głowę, albo słuchac z niedowierzaniem, że leczenie kota jest zabójcze, no ale sama widziałaś jak to wygląda :(
Glukometr mam mieć, dzisiaj cały dzien wyleguje się w łóżku z aspiryną i ascoruticalem, bo wczoraj na polu nie było miło :( niby sloneczko, niby nie tak strasznie zimno, ale jednak jakoś tak wilgotno, przenikliwie i paskudnie.
Glukometr jest zbyt ważną kwestią, żeby zdawać się na Justyna, jutro wychynę na świat boży to i kupię :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 11, 2008 23:54

Jedno trzeba przyznać, Dracul jest kotkiem inteligentnym :twisted:
Miauczał, wył, domagał się kolacji. Dostał. Z groźnym warczeniem rzucił sie do miseczki, weszłam do kuchni, uciekł. Już sobie skojarzył, że jedzenie = insulina. Poszłam z insuliną do pokoju, przygotowałam dawkę, ułowiliśmy Dracula, dostał zastrzyk i zaczął jeść. Ale zestresowany, przestraszony, biedny.
usilował nas zmylić, przegnał Zawieszkę i zaczął jeść z jej miseczki. Zawieszka zaczęła jeść z jego, w jego miseczce jest fortecor i lespwet, których Zawieszka jeść nie powinna 8O oszaleć można :D
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 12, 2008 0:26

biedny Dracul, próbuje jakoś przetrwać :(

szkoda kocia, i szkoda casicy z nim :(

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Pt gru 12, 2008 1:06

Casica, wydaje mi się, że jedyne, co możesz dla kota uczynić, to przestać się denerwować, a przynajmniej umiejętnie ukrywać swoje zdenerwowanie. Na pewno temu nie sprzyja bezpośrednie łapanie Drakula do zabiegu. On sobie wtedy wyobraża, że naprawdę chcą mu zrobić kuku. Spróbuj inaczej (patent opracowany na moim strachulcu).
1. Przygotowujesz zastrzyk tak, żeby kot tego nie widział i umieszczasz strzykawkę w pomieszczeniu, gdzie mu go zrobisz. (U mnie wc do tego służy, bo małe i kot nie ma gdzie zwiać).
2. Ja w tym drugim etapie idę do pokoju, wypalam papierosa i się wyciszam.
3. Nie wabisz kota bynajmniej jedzeniem czy czymś dla niego atrakcyjnym, bo on szybko rozumie, o co chodzi. Zabierasz się do jakiejś dobrze mu znanej czynności domowej niezwiązanej z kotem - wycierasz kurz, przeglądasz książki czy papiery - kątem oka sprawdzając, gdzie jest kot. W trakcie tej czynności niby niechcący jesteś coraz bliżej niego, wreszcie głaszczesz go od niechcenia, po czym zdecydowanie bierzesz go na ręce i zanosisz na zastrzyk.
4. I tu już szybkimi i pewnymi ruchami robisz swoje. Wtedy nerwy kota są ograniczone do tej krótkiej chwili przenosin i zastrzyku.
Oczywiście swój repertuar teatralny musisz zmieniać, żeby kot nie wyuczył się związku między tymi czynnościami.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt gru 12, 2008 11:10

Mziel52, oczywiście, że się nie przestanę denerwować, jakkolwiek bardzo się staram tego zdenerwowania nie okazywać, to on pewnie i tak wyczuwa.

Już nie pamiętam w jakim wątku czytałam Twoje instrukcje dotyczace zastrzyków. To tak sensownie i logicznie brzmi, że doszłam do wniosku, że głupia będę jeśli nie spróbuję. No i spróbowałam, niestety zamykanie się z nim nie działa. To nie jest kot, to mutant (mam nadzieję, że tego nie czyta).
Oczywiście masz rację, już skojarzył, że posiłek = insulina. I już je nerwowo. A ja tez nie staję na wysokości zadania - tak się denerwuję, że on dostanie insulinę i nie zje, albo że zje i nie dostanie.
Nie wiem czy nas to wszystko nie przerasta, ale się staram, staram się jak cholera :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 12, 2008 14:12

Czytam,jestem na wątku,ale nic nie piszę,bo co mam pisać? Mam tylko nadzieje,że Dracul wreszcie zrozumie,że to dla jego dobra.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56126
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt gru 12, 2008 14:17

ech ... :roll:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 12, 2008 19:36

To może teraz ja :oops:
dawałam Klemensowi leki dopyszcznie i dodupnie przez długie miesiące... pewnie moje rady nie pomogą, ale a nuż?...?

mziel52 pisze: 1. Przygotowujesz zastrzyk tak, żeby kot tego nie widział i umieszczasz strzykawkę w pomieszczeniu, gdzie mu go zrobisz. (U mnie wc do tego służy, bo małe i kot nie ma gdzie zwiać).

nigdy tak nie robiłam. Kot zamknięty w małym pomieszczeniu=coś się stanie=lepiej od razu zareagować=masakra :(

mziel52 pisze:
2. Ja w tym drugim etapie idę do pokoju, wypalam papierosa i się wyciszam.

hehe, no... przynajmniej się staram ;)

mziel52 pisze:
3. Nie wabisz kota bynajmniej jedzeniem czy czymś dla niego atrakcyjnym, bo on szybko rozumie, o co chodzi. Zabierasz się do jakiejś dobrze mu znanej czynności domowej niezwiązanej z kotem - wycierasz kurz, przeglądasz książki czy papiery - kątem oka sprawdzając, gdzie jest kot. W trakcie tej czynności niby niechcący jesteś coraz bliżej niego, wreszcie głaszczesz go od niechcenia, po czym zdecydowanie bierzesz go na ręce i zanosisz na zastrzyk.


tu się absolutnie zgadzam z mziel52! nigdy tego nie robię, bo w pewnym momencie kot zaczyna kojarzyć coś miłego z czymś niemiłym. A jak przestanie jeść ze strachu, to dopiero jest problem! Robię dokładnie odwrotnie, i chociaż kot to nie pies, to dostaje zawsze coś dobrego "w nagrodę za dzielność". Co do dalszych informacji np. robienia to co zwykle - u nas nie działa. Zawsze, skubaniec, wyczuwał, że robię to sztucznie :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 50 gości