


















dziewczyny , na pewno wyglądacie super




Ale swoją drogą , lekarz i przebadanie nie zaszkodzi . Profilaktyka jest ważna

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:klaudiafj pisze:Ojej MArtuś, Twoje to by z tej radości mogły Ci zwiać. Nie wyobrażam sobie Moli w koszyku - albo wyobrażam sobie jak jej oczy ze strachu wychodzą z orbit ;p
A tak na marginesie to mam znajomą, która przed wakacjami poszła do dietetyka i po wakacjach jest chuda jak szkapa - bez ćwiczeń. Powiedziała, że wszystko się je tylko trzeba wiedzieć jak. Ty schudłaś, ona schudła.. no ale ja do dietetyka nie pójdę, bo będzie mi kazał wleźć na wagę, a dla byłej anorektyczki jest to nie do przeskoczenia. To też powoduje, że tak się boje iść do lekarza.
Tak obiecałam iść, pójdę w przyszłym tygodniu
tylko nie wieszaj takiego napisu na ścianie -" W przyszłym tygodniu pójdę do lekarza"
i wcale gruba nie jesteś to gruba przesada, ja też mam za dużo i się nie przejmuję , zawsze zdrowiej mieć trochę ciałka w zapasie, oczywiscie bez przesady
KatS pisze:Hej Gosiu, jak się miewacie?
Przepraszam, że mało piszę, jestem tak skołowana i zaabsorbowana tym dokoceniem i frontem wojennym w domu, że ledwo się udzielam poza własnym wątkiemAle pamiętam o Was i mam nadzieję, że dzień minął dobrze! Pozdrawiamy!
barbarados pisze:Już kiedyś pisałam . A skąd masz obrazek mojej staruszki , karmiącej Czesia ?![]()
Cześć
klaudiafj pisze::ryk:![]()
O to ja dzisiaj
Wiecznie muszę poszukiwać Marysi - Marysia do jedzenia nie przyjdzie! To jedzenie ma przychodzić do Marysi
W nocy o 4,55 Tosia się obudziła, nie poszła do miseczki 50 cm dalej, wolała nie zjeść wcale suchego, to miseczka musiała przyjść do Tosi
Dziś leżała na podusi - jaśku. W rogu dałam jej miseczkę z suchym. Naciągała głowkę, naciągała, w końcu łapkę wycięgnęła i chciała objąć miseczkę i przesunąć, nie umiała - więc jej przysunęłam miskę pod nos i zaczęła jeść na leżąco
barbarados pisze::ryk:![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Czytaj : dobrze wyszkolonej służby
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
klaudiafj pisze:Noo i ja tam właśnie latam jak na tym obrazkuA jak się zdarzy że kot nosa wsadzi w jedzenie i patrzę a go odrzuca i odchodzi z niesmakiem to latam szybko co by z głodu nie padł po inną karmę i znowu trzy miseczki pod kocie japki, bo przecież jak jednemu dam co innego to reszta będzie patrzeć i będzie im przykro i tak potem mam 6 miseczek i połowa jedzenia do wyrzucenia
KatS pisze:Ech...
Rano tak mi było pozytywnie ale teraz już sama nie wiem. Nie wiem po co to dokocenie było
Alfik jest super, fajny chłopak i miły, i uroczy... Stella wiadomo, moja królewna... ale razem - dzisiaj to tak jakby nie było dwóch kotów tylko dwie marudy, zupełnie osobno. Ignorują się i oboje jojczą mi i płaczą o zabawę. Jak zaczynam rzucać piłkę, to drugie jest zazdrosne i próbuje dołączyć. Ale absolutnie nie chcą razem się bawić. Stella zwłaszcza jest dzis dla Alfika niemiła. Wczoraj się gonili, mimo że było bardziej bojowo, to była jakas współpraca, a w każdym razie nie ignorowali się. A dzisiaj wręcz przeciwnie. I co mi po tym, że będą się tolerować, skoro nie będą się ze sobą bawić? Przecież po to to zrobilismy, żeby Stella miała się z kim bawić. A ona dzis znowu cały dzień co chwilę do mnie przyłazi i miauczy, że jej się nudzi.
Bez sensuJa czułam, że to nie jest dobry czas na drugiego kota, ugięłam się bo zaczynałam się czuć jak jakis potwór, że trzymam Stellę samą i przez to ona zamyka się w sobie
a teraz mam dwoje jedynaków, tak samo znudzonych i miauczących o zabawę - osobno. Dzisiaj się czuję zmęczona, sfrustrowana i zniechęcona. Tyle mam do zrobienia na dzis, a co chwilę muszę wstawać i rzucać zakichane piłki, bo inaczej mi jedno z drugim koncertuje płaczliwie i wskakują na biurko, i nie dają pisać.
Przepraszam Gosiu że tak na twoim wątku się żalę
Mam nadzieję, że chociaż Wam dzień minął dobrze i pozytywnie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości