Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II cz.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 18, 2016 19:42 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

Mirka ma rację . :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
dziewczyny , na pewno wyglądacie super :ok: :ok: :ok: :ok:
Ale swoją drogą , lekarz i przebadanie nie zaszkodzi . Profilaktyka jest ważna :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pon sty 18, 2016 19:52 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

mir.ka pisze:
klaudiafj pisze:Ojej MArtuś, Twoje to by z tej radości mogły Ci zwiać. Nie wyobrażam sobie Moli w koszyku - albo wyobrażam sobie jak jej oczy ze strachu wychodzą z orbit ;p

A tak na marginesie to mam znajomą, która przed wakacjami poszła do dietetyka i po wakacjach jest chuda jak szkapa - bez ćwiczeń. Powiedziała, że wszystko się je tylko trzeba wiedzieć jak. Ty schudłaś, ona schudła.. no ale ja do dietetyka nie pójdę, bo będzie mi kazał wleźć na wagę, a dla byłej anorektyczki jest to nie do przeskoczenia. To też powoduje, że tak się boje iść do lekarza.
Tak obiecałam iść, pójdę w przyszłym tygodniu :mrgreen:


tylko nie wieszaj takiego napisu na ścianie -" W przyszłym tygodniu pójdę do lekarza"
i wcale gruba nie jesteś to gruba przesada, ja też mam za dużo i się nie przejmuję , zawsze zdrowiej mieć trochę ciałka w zapasie, oczywiscie bez przesady

No właśnie, Klaudia nie wydziwiaj, jesteś piekną kobietą. wyglądasz świetnie ! Ja Cie nie mam na FB ale widziałam Cie w "ruchu" wszystko masz na swoim miejscu, fajna kobietka.
do lekarza natychmiast :mrgreen: trzymam kciuki za wizytę
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Wto sty 19, 2016 0:33 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

Hej Gosiu, jak się miewacie?
Przepraszam, że mało piszę, jestem tak skołowana i zaabsorbowana tym dokoceniem i frontem wojennym w domu, że ledwo się udzielam poza własnym wątkiem :oops: Ale pamiętam o Was i mam nadzieję, że dzień minął dobrze! Pozdrawiamy!

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto sty 19, 2016 19:49 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

KatS pisze:Hej Gosiu, jak się miewacie?
Przepraszam, że mało piszę, jestem tak skołowana i zaabsorbowana tym dokoceniem i frontem wojennym w domu, że ledwo się udzielam poza własnym wątkiem :oops: Ale pamiętam o Was i mam nadzieję, że dzień minął dobrze! Pozdrawiamy!

Kasiu u mnie wszystko ok. Wiem że jesteś skołowana bo czytam na bieżąco twój front wojenny i trzymam kciuki za wygraną bitwę a właściwie rozejm :ryk: :ryk:
Wszystko pomalutku i będzie wspaniale, zawsze dokocenie nie jest proste, koty są zazdrosne więc foch musi być.
Moje to nawet muszą razem jeść bo jak jedna nie chce w kuchni to druga też i ja jak ta głupia biegam z miskami po pokojach. Jedynie Hugo ma swój stół i on tam grzecznie je a potem naturalnie biega po ich miskach i doczyszcza :mrgreen:
A to my takie troskliwe mamusie :ryk: :ryk:
Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2016 19:51 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

Już kiedyś pisałam . A skąd masz obrazek mojej staruszki , karmiącej Czesia ? :twisted:
Cześć :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto sty 19, 2016 19:52 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

barbarados pisze:Już kiedyś pisałam . A skąd masz obrazek mojej staruszki , karmiącej Czesia ? :twisted:
Cześć :1luvu:

Krąży jako przykład dobrej opiekunki po necie :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2016 19:53 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

:ryk: :ryk: :ryk: O to ja dzisiaj :D Wiecznie muszę poszukiwać Marysi - Marysia do jedzenia nie przyjdzie! To jedzenie ma przychodzić do Marysi :D
W nocy o 4,55 Tosia się obudziła, nie poszła do miseczki 50 cm dalej, wolała nie zjeść wcale suchego, to miseczka musiała przyjść do Tosi :D
Dziś leżała na podusi - jaśku. W rogu dałam jej miseczkę z suchym. Naciągała głowkę, naciągała, w końcu łapkę wycięgnęła i chciała objąć miseczkę i przesunąć, nie umiała - więc jej przysunęłam miskę pod nos i zaczęła jeść na leżąco :twisted:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 19, 2016 19:54 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Czytaj : dobrze wyszkolonej służby
:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto sty 19, 2016 19:55 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

klaudiafj pisze::ryk: :ryk: :ryk: O to ja dzisiaj :D Wiecznie muszę poszukiwać Marysi - Marysia do jedzenia nie przyjdzie! To jedzenie ma przychodzić do Marysi :D
W nocy o 4,55 Tosia się obudziła, nie poszła do miseczki 50 cm dalej, wolała nie zjeść wcale suchego, to miseczka musiała przyjść do Tosi :D
Dziś leżała na podusi - jaśku. W rogu dałam jej miseczkę z suchym. Naciągała głowkę, naciągała, w końcu łapkę wycięgnęła i chciała objąć miseczkę i przesunąć, nie umiała - więc jej przysunęłam miskę pod nos i zaczęła jeść na leżąco :twisted:

Skąd ja to znam :ryk: :ryk: ja też latam jak głupia za moimi pannami po pokojach, jedynie Hugo je na swoim stole :P

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2016 19:56 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

barbarados pisze::ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Czytaj : dobrze wyszkolonej służby
:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Tak i to z referencjami :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2016 20:00 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

Noo i ja tam właśnie latam jak na tym obrazku :D A jak się zdarzy że kot nosa wsadzi w jedzenie i patrzę a go odrzuca i odchodzi z niesmakiem to latam szybko co by z głodu nie padł po inną karmę i znowu trzy miseczki pod kocie japki, bo przecież jak jednemu dam co innego to reszta będzie patrzeć i będzie im przykro i tak potem mam 6 miseczek i połowa jedzenia do wyrzucenia :twisted:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom


Post » Wto sty 19, 2016 20:01 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

Ech...
Rano tak mi było pozytywnie ale teraz już sama nie wiem. Nie wiem po co to dokocenie było :(
Alfik jest super, fajny chłopak i miły, i uroczy... Stella wiadomo, moja królewna... ale razem - dzisiaj to tak jakby nie było dwóch kotów tylko dwie marudy, zupełnie osobno. Ignorują się i oboje jojczą mi i płaczą o zabawę. Jak zaczynam rzucać piłkę, to drugie jest zazdrosne i próbuje dołączyć. Ale absolutnie nie chcą razem się bawić. Stella zwłaszcza jest dzis dla Alfika niemiła. Wczoraj się gonili, mimo że było bardziej bojowo, to była jakas współpraca, a w każdym razie nie ignorowali się. A dzisiaj wręcz przeciwnie. I co mi po tym, że będą się tolerować, skoro nie będą się ze sobą bawić? Przecież po to to zrobilismy, żeby Stella miała się z kim bawić. A ona dzis znowu cały dzień co chwilę do mnie przyłazi i miauczy, że jej się nudzi.
Bez sensu :( Ja czułam, że to nie jest dobry czas na drugiego kota, ugięłam się bo zaczynałam się czuć jak jakis potwór, że robię Stelli krzywdę :( a teraz mam dwoje jedynaków, tak samo znudzonych i miauczących o zabawę - osobno. Dzisiaj się czuję zmęczona, sfrustrowana i zniechęcona. Tyle mam do zrobienia na dzis, a co chwilę muszę wstawać i rzucać zakichane piłki, bo inaczej mi jedno z drugim koncertuje płaczliwie i wskakują na biurko, i nie dają pisać.

Przepraszam Gosiu że tak na twoim wątku się żalę :(

Mam nadzieję, że chociaż Wam dzień minął dobrze i pozytywnie :)
Ostatnio edytowano Wto sty 19, 2016 20:28 przez KatS, łącznie edytowano 1 raz

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto sty 19, 2016 20:02 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

klaudiafj pisze:Noo i ja tam właśnie latam jak na tym obrazku :D A jak się zdarzy że kot nosa wsadzi w jedzenie i patrzę a go odrzuca i odchodzi z niesmakiem to latam szybko co by z głodu nie padł po inną karmę i znowu trzy miseczki pod kocie japki, bo przecież jak jednemu dam co innego to reszta będzie patrzeć i będzie im przykro i tak potem mam 6 miseczek i połowa jedzenia do wyrzucenia :twisted:

My kocie mamy tak MAMY :ryk: :ryk: że dogadzamy jak dzieciom albo i lepiej :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 19, 2016 20:05 Re: Happy End czyli Pusia w swoim domu i jej przyjaciele II

KatS pisze:Ech...
Rano tak mi było pozytywnie ale teraz już sama nie wiem. Nie wiem po co to dokocenie było :(
Alfik jest super, fajny chłopak i miły, i uroczy... Stella wiadomo, moja królewna... ale razem - dzisiaj to tak jakby nie było dwóch kotów tylko dwie marudy, zupełnie osobno. Ignorują się i oboje jojczą mi i płaczą o zabawę. Jak zaczynam rzucać piłkę, to drugie jest zazdrosne i próbuje dołączyć. Ale absolutnie nie chcą razem się bawić. Stella zwłaszcza jest dzis dla Alfika niemiła. Wczoraj się gonili, mimo że było bardziej bojowo, to była jakas współpraca, a w każdym razie nie ignorowali się. A dzisiaj wręcz przeciwnie. I co mi po tym, że będą się tolerować, skoro nie będą się ze sobą bawić? Przecież po to to zrobilismy, żeby Stella miała się z kim bawić. A ona dzis znowu cały dzień co chwilę do mnie przyłazi i miauczy, że jej się nudzi.
Bez sensu :( Ja czułam, że to nie jest dobry czas na drugiego kota, ugięłam się bo zaczynałam się czuć jak jakis potwór, że trzymam Stellę samą i przez to ona zamyka się w sobie :( a teraz mam dwoje jedynaków, tak samo znudzonych i miauczących o zabawę - osobno. Dzisiaj się czuję zmęczona, sfrustrowana i zniechęcona. Tyle mam do zrobienia na dzis, a co chwilę muszę wstawać i rzucać zakichane piłki, bo inaczej mi jedno z drugim koncertuje płaczliwie i wskakują na biurko, i nie dają pisać.

Przepraszam Gosiu że tak na twoim wątku się żalę :(

Mam nadzieję, że chociaż Wam dzień minął dobrze i pozytywnie :)

Kasiu po tą są nasze wątki, żeby też ponarzekać . Nie wiem jak Cię mam pocieszyć bo jestem widocznie nieudana bo moje do tej pory nie bawią się razem :cry: Razem to się tylko ganiają i nie zawsze w pokojowych zamiarach :twisted:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości