Dostal nawet wiecej, staram sie go glaskac na rowni, bo zazdrosnie liczy wszystkie glasniecia
Przy wujciu Puszu Pimpek sie rzeczywiscie rozluznia, nie ucieka i latwiej daje glaskac, ale teraz juz mi sie go udaje nawet dorwac samego i pomiziac, a on nie ucieka (nie mowiac o waleniu pazurzasta lapa)
coraz mniej sie spina, i widac, ze glaskanie po grzbiecie, zwlaszcza przy ogonku, zaczelo mu sprawiac przyjemnosc
pozwala tez sobie dotykac glowy (jeszcze niedawno niemozliwe)
oddzicza sie kotek
Sasza tez robi postepy
mizianie polubil juz dawno i teraz sam sie dopomina, ale dzis udalo mi sie wziac go na chwile na raczki, a kotek
nicanic nie spanikowal
