Również się cieszę że nas nie opuściłyście. Czuję się mniej samotna.Myślę cały czas o was jak pisałam na górze.Niestety nic wesołego nie mogę napisać więc przestałam się udzielać. Wszystko się wali,wszystko się psuje.Unerwienia bolą z dołka też nie mogę wyjść.Straciłam chęci do życia

Rudy cały czas atakuje Zośkę,a ta drze japę.Po za tym ma delikatne łapki i do kuwety mimo że czysta nie zrobi.Wali poza.Lajla zniszczyła siatkę i ciągle wychodzi poza nią.Boję się bo biją się z burą.Wystarczy małe pacnięcie łapką i leci z trzeciego piętra.Cały czas ją łatam,ale sekunda i znowu wygryza dziurę.Staram się jej nie wpuszczać,ale jest szybsza ode mnie .Muszę wymyślić coś w rodzaju jak były zabezpieczane kiedyś kioski ruchu. Żeby wyszło tanio i wspólnota się nie doczepiła.Mam już wszystkiego dosyć
pozdrawiam cieplutko
