dziewczynki, milutkie jesteście, ale dajcie już spokój mojemu rusztowaniu. Mam przepuklinę jądra miażdżystego na bodajże L3/4, na jej skutek - tzw. rwę i tego się nie da tak po prostu "naprawić", chyba że chirurgicznie. Od razu wyjaśnię o co chodzi tak bardziej na chłopski rozum, jeśli pozwolicie, bo nie chce mi sie wnikać w te medyczne pierepały

między kręgami są takie powiedzmy chrząstki, nie? i mnie się taka chrząstka przesunęła. Nie jest tam, gdzie powinna, tylko naciska na nerwy przy rdzeniu kręgowym i dlatego boli. Do tego ona też nie siedzi na stałe, ta chrząstka, tylko czasem się rusza. Dlatego raz mam rwę udową prawej nogi, a czasem rwę kulszową po lewej stronie.
Można niby ćwiczyć coś tam, ale wygibasy też mi nie pomagały. Żyję z tym od ponad dwóch lat, już się przyzwyczaiłam. Posiadam silne środki przeciwbólowe, ale ich nie jem. Dostałam receptę na dwa opakowania od razu, z zaleceniem łykania 3 razy dziennie. Wykupiłam, owszem, i nawet zjadłam półtora opakowania, ale recepta była realizaowana w lutym zeszłego roku! Łykam tylko jak rzeczywiście mnie napitala strasznie - zwłaszcza w nocy, a czasem "profilaktycznie", jak wiem, że mnie czeka bardzo ciężki dzień i dużo pracy, ale to robię rzadko - ostatnio na początku maja, jak się przeprowadzaliśmy.
Najgorzej jest rano, jak jestem "zastana", a jak już wstanę i się zacznę ruszać, jest coraz lepiej. Czasem tylko, najczęściej na własne życzenie, sobie pogorszę - przedwczoraj wieczorem jakoś mnie trzęsło i włączyłam sobie kocyk elektryczny, i na takim włączonym zasnęłam, a ciepło nie robi mojemu kręgosłupowi dobrze. Stąd poranne problemy.
Słup chyba działa. Co prawda Rustie jeszcze nie bardzo kuma, ale zatrzymuje się i gapi na mnie pytająco. Pies nie powinien bawić się smyczą, co?

to jak ja mogę się z nim bawić na spacerze bez spuszczania go z linki? Bo on teraz łapie linkę w zęby i podskakuje, zresztą w ogóle leci do mnie i podskakuje, a uśmiech ma wtedy od ucha do ucha
