
Puszek przeforsowal wejscie ze mna do pokoju, siedzi mi na kolanach i mruczy jak pijany traktor, jednoczesnie podszczypujac mi swoimi szablami palce i dlonie (zdecydowanie utrudnia to pisanie

Imperatowa za drzwiami wali w nie energicznie lapa i wydaje z siebie wycie pelne oburzenia (zeskandalizowane, chcialoby sie sfrancuszczyc)

Zmiana warty, Puszkowi sie znudzilo, zaczal wierzgac i sie wyrywac, wiec wystawilam go za drzwi i oczywiscie wzielam oczekujaca za nimi Jej Wysokosc, ktora kokosi mi sie aktualnie na kolanach wydajac (dla odmiany) ekstatyczne okrzyki.
Fifinka jeszcze za drzwiami nie cwiergoli, mais ça ne va pas durer

(me sa ne wa pa diure=ale to nie potrwa dlugo)
Zrobilam dzis doglebna kocia toalete, pazurki przyciete, siersc wyszczotkowana, oczka umyte. Cesarzowa przyleciala pierwsza, mruczala przy manikiurze, odstawila swoj cyrk przy czesaniu i kontynuowala go jeszcze po, naprzod jak ja glaskalam, potem sie wyladowala na Puszku, bylam zajeta Fifinka, wiec tylko slyszalam, ale syczenie bylo okrutne i w tumulcie przewrocily miske z woda Fifi

Zawoskowalam plame na parkiecie pozostala po wczorajszym protestacyjnym siku Fifinki przed zamknietymi drzwiami

(Zawsze tak reaguje, gdy chce gdzies wejsc albo skads wyjsc, a drzwi sa zamkniete-w ramach demonstracji oproznia wtedy przed nimi pecherz, ileby w nim nie miala. Niestety, tym razem byl mocno pelny


Puszek dzis rano znow wyzeral chrupki z miski Fifinki, co zauwazylam, wyszedlszy z pokoju. Nic nie powiedzialam, tylko sie w niego z naciskiem wpatrywalam ciezkim wzrokiem pelnym potepienia. Byl dyplomatycznie odwrocony tylkiem, wiec mogl udawac, ze mnie nie widzi, ale jak ruszylam noga i podloga skrzypnela, poderwal sie jak sarna i umknal na czubkach paluszkow, pomykajac jak zefir. No!

(oczywiscie, z mina niewinna).
I jeszcze cd. serii pt: Koty w urzadzeniach sanitarnych.
Fifinka swietnie opanowala robienie niewinnej miny.
Ciekawe, od kogo sie nauczyla?


