» Śro paź 07, 2009 13:34
Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...
Wróciłam z KRK. Jesteśmy po EMG i tu szok - 12 lat temu zdiagnozowano zanik mięśni o mieszanym podłożu, na tyle agresywny ze dzieciak pięcioletni w pół roku przestał samodzielnie chodzić po schodach. Rokowanie: Do roku wózek, potem już tylko coraz gorzej. Podstawą diagnozy były wyniki EMG, krwi (ASPAT, ALAT, CPK), badanie histopatologiczne wycinka mięśnia. Od tamtej pory jesteśmy pod stałą kontrolą - o leczeniu jako takim nie ma mowy, przynajmniej wg. medycyny akademickiej. Owszem, szukając wszelkich metod, niekoniecznie konwencjonalnych, złapałam się stymulacji zmiennym polem magnetycznym w połączeniu z bogatą suplementacją w żywieniu, ale... Tak od 12 lat z hakiem. Kontrole, badania kontrolne... Życie na kredyt, każdy dzień na nogach ukradziony nauce, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Dziś wykonaliśmy kolejne EMG. JEST W GRANICACH NORMY!! Lekarz mówi że są silne procesy naprawcze w mięśniach, a proces destrukcji, ten odnerwowy ledwie się tli. Pozostaje proces pierwotnie mięśniowy - będziemy robić badania. Fakt, Wojtek jest osłabiony i fizycznie kiepski. Fakt, żeby wstać z podłogi musi przejść do klęku, podeprzeć się rękami. Ale taki wynik zmienia całe rokowanie!!
Zbieramy się do weta.
