Jeżeli nie będzie poprawy to zrobimy jeszcze jedno odczulanie, choć mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Jeżeli chodzi o odczulanie u alergologa - małymi dawkami w zastrzykach - to w naszym przypadku niestety kompletnie odpada... trzeba chodzić co 10 dni na zastrzyk, co w przypadku Marty jest niewykonalne, bo bardzo często wyjeżdża.Ponadto przyjęcie alergenu wiąże się z osłabieniem organizmu, a przy tym trybie pracy to kompletnie odpada. A poza tym na efekty - niekoniecznie pewne - czeka się 1,5 do 2 lat i to niestety jest zbyt długi okres, żeby żyć będąc chorym. Cena leczenia nie ma znaczenia, bo wszystko pokrywa ubezpieczenie - u dowolnie wybranego lekarza.
A zatem... bardzo liczymy na to , że to odczulanie coś pomoże i staramy się raczej nie myśleć o rozstaniu z naszym kudłatym przyjacielem
Trzymajcie kciuki, a kto nie ma kciuków, może się trzymać za ogon, albo sąsiada za ogon




