Wciąż smutno z powodu Maniutka. I czekamy na naszego Staruszka, ale nie mam jak po niego pojechać. Myslałam, że może w środę, ale okazało się, że znowu będę siedziała do wieczora w pracy.
Myszon ostatnio śpi na mojej głowie. Nawet Gienek i Gryzzli przychodzą do mnie do łóżka. Tylko Kajtulo nie chce...
Możliwe, że Staruszek przyjedzie do nas w niedzielę.
Podejrzewam, że Gienek znowu pomieszkuje na dwa domy. W sobotę nie wrócił na noc do domu. Rano go wołałam i nic. Obłaziliśmy z Jędrasem okoliczne uliczki, zaglądaliśmy do ogrodów (również do gołębiarza) - ani widu, ani słychu. W końcu przylazł i wcale nie był zmarznięty. Więc myślę, że u kogoś siedział. Może u persa Puchacza, gdzie jakiś czas temu dostał imię Zuzia, był karmiony i nawet tam sypiał
Na transport na razie czekamy. Zwierzaki jakoś się trzymają. Ja jestem zapracowana na maxa, czekam na święta. Dzieci trochę chorowały, ale już jest ok. Aga zdobyła dwa srebrne medale w międzyszkolnym konkursie piosenki, a Jędras drugie miejsce z wiedzy o Polsce. Tylko moje kocuraki się lenią, interesuje je tylko pełna micha i kanapa