to my czarno czarni!
nowe miau nam nie przysyła powiadomień. ani o wątkach ani o pw.
Morfeusz pochwali się nieco bardziej zwarta koopą jaka jest dzisiejszym osiągnięciem dnia a Kefir nadal kaszle i jest markotny. Na szczęście apetyt mu dopisuje, leki bierze.
jak tylko za dnia dorwę aparat - sfocę śrut z łebka M.
Teraz do Morfeusza mogę mówić - aleś ty postrzelony kocie...ale tak poważnie to makabryczne odkrycie.
Morfeusz jest jakby niepewny, czasem lekko zaczepny i agresywny, widac, że chce mizianek, chce być koło ludzia ale...na dnie serduszka czegoś się boi i wtedy robi się diabełkiem. Zaraz potem mu GUpio....
Bierze krople bacha - czekam na efekty!
Dużo gada i wali w drzwi sypialni, drapie z wrzaskiem ale to teren zabroniony, przynajmniej do czasu pełnej i niepodważalnej szczelności

Czytam o bijatykach....u mnie też się zdarzaja, zaczepny M. zmusza K. do obrony z waleniem łapą i wrzaskiem. Chyba jednak Morfeusz chce się bawić...ale nie umie się 'ładnie bawić"
Uwielbia piłeczke z dzwonkiem, ta zaś uwielbia wpadać pod meble - wtedy M. drze się rozpaczliwie, ja ratuję szmaciankę i w oczku M. błyska radocha

Ból głowy - ewung, taki wiatr ostatnio u mnie szalał - wtedy często tak się reaguje. Mam nadzieję , że jest już ok.