Moje koty - prosba o zamknięcie

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 09, 2008 9:55

nawet nie wiem co napisać, kurcze, Kasia
:(
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 09, 2008 10:47

A ja nie wiem co powiedzieć. Jesteśmy juz po porannym jedzeniu i po zastrzyku, gdzie jest teraz Dracul nie wiem, schował się. I znowu - głaszczę a on przypłaszczony jakby sie spodziewał, że za chwilę zrobię mu coś strasznego :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 09, 2008 14:52

Kasiu, trzymajcie się. Musi być w końcu lepiej.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto gru 09, 2008 19:03

Miał miejsce koszmar prawdziwy, nogi mam miekkie w kolanach :(
Dracul nie życzy sobie pobierania krwi, nie życzy sobie no!
Nie chciał oddac krwi, natomiast chciał pobrać naszą, i od cioci CC udało mu się i owszem. Z jednej łapki nie poszło, z ucha nie poszło, w końcu z drugiej łapki. Brutalnie trzymany przeze mnie za skóre na szyi, walczył jak lew, nie chciał oddac, ale w końcu potrzebna kropelkę utoczył. Z cioci utoczył wiecej niż jedną :oops:
Cukier nieźle wcale, wziąwszy pod uwagę stres - 247. od wieczora więc będziemy podawać 4 jednostki.
Najgorsze u Dracula jest to, że jego dobijają własnie tego typu działania - badania, pobieranie krwi, wszelkie zabiegi. Gorsze to chyba dla jego zdrowia niz wszelkie schorzenia, a przynajmniej równie zabójcze.
Trudno, ustaliłyśmy, że cukier będę poczatkowo badać co dwa dni, a nie dwa razy dziennie. No ale leczy sie kota, nie wyniki, nie mogę go przecież doprowadzić do choroby psychicznej spowodowanej leczeniem :(

Aniu, dziękujemy :love: Dracul też jest wdzięczny, ale być może jest to wdzięczność nie uświadomiona.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 7:18

Biedny Dracul i Ty casico :(
Człowiek chce dobrze a biedny Kocio nie rozumie że to dla jego dobra :roll:
Mocne dla Was Kochani :ok: :ok: :ok:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro gru 10, 2008 7:48

Dziękujemy za kciuki wszelkie :)

Dracul już po śniadanku i po insulinie porannej, jeszcze antybiotyk i cycloferon. Nie wiem, albo trafie go przed wyjściem, albo po powrocie. A nie bedzie mnie dzisiaj cały dzień. Zaraz wyjeżdżam, dzisiaj historyczny dzień - ostatni odbiór na A2
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 8:06

Też nam takie, które walczą jak lwy przy każdej próbie zbadania.
Biedaki nie wiedzą, że to dla ich dobra.
Najgorsze jest to, że stres nie wpływa na nie dobrze.
Ale na to nie mamy wpływu, możemy tylko starać się go zmniejszyć...

Trzymam kciuki!

A nie macie w lecznicy takiej torby z dziurami na głowę i łapy?
Jest świetna...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro gru 10, 2008 9:00

Dracul nie jeździ do lecznicy - ja przyjeżdżam do niego, bo Dracul każde wyjście z domu odreagowuje zatykaniem pęcherza moczowego. To naprawdę bardzo mocno stresujący się kotek i nie można wobec niego stosować procedur jakie stosuje się zazwyczaj - on by umarł odreagowując takie działania jak u przeciętnego kota.
Nie jest problemem, ze szarpie, gryzie i drapie przy badaniu - to się da opanować. Problem jest w tym jak on potem odreagowuje.
CoToMa - torby nie mamy, ale już się do niej przymierzamy w lecznicy :)

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 9:53

o mamciu :(
biedulek :cry:
Kasiu, trzymajcie się, a zwłaszcza Ty Draculku kotku śliczny :!:

Też mam takiego panikarza-Dyzia. Podanie głupiej tabletki (np. na robaki) to płacz i zawodzenie jakbyśmy mu chcieli zrobić największą krzywdę i sikanie ze strachu jak przed oprawcami :( . Skóra mi cierpnie na myśl, że się kiedyś rozchoruje i trzeba będzie go leczyć. Wykończą go same zabiegi, a nie choroba :( )
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 9:58

Okropne to wszystko.Naprawdę współczuję i kotu i Tobie,Casica.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56292
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro gru 10, 2008 21:18

CC napisała, co jest najwiekszym problemem w leczeniu Dracula, nic dodać, nic ująć.

Właśnie przed chwilą spanikowałam, spanikował Dracul i Justyn spanikował i nawet Zawieszka zaczęła przede mną uciekać, bo widziała, że robię coś okropnego Draculowi.

Wróciliśmy do domu, źli, przemarznięci i generalnie jacyś tacy "zgęziali". Optymistycznie, bo tylko jedna kałużka a Dracul spał słodko w szafce. Ożywił się ten kotek na nasz widok, ucieszył, wyszedł z szafki, zrobił kupę, zrobił siusiu (pod drzwiami pokoju TŻ) i spokojnie poszedł położyć się na moim biurku. Zaczaiłam się z zastrzykiem antybiotyku. Widać coś zrobiłam źle, wbiłam nie tam gdzie trzeba. Dracul uciekł, uciekając, powłócząc łapką, zataczając się zaczął robić kupę za kupą i podlewać. Chyba ze strachu, ze stresu, okropnie to wyglądało. Po mniej więcej godzinie, po tym jak przestał się załatwiać w panice gdzie popadnie, jak zaczął mniej kuleć, Justyn zaczął kroić mięso, Dracul poszedł do kuchni (dobry znak) zaczął jeść, a ja już czaiłam się z insuliną. Tak się szarpał, że jeden zastrzyk poszedł w powietrze, musiałam przygotować drugi, ale już go trzeba było owinąć ręcznikiem, bo nie było szans.
Mam tylko nadzieję, że on się troszkę uspokoi jak przestanie dostawać antybiotyk - jeszcze tylko dwa dni.

Dziewczyny, dzięki za kciuki i duchowe wsparcie, jutro idę kupić glukometr, ale jak ja mu będę powierać krew i jakie to będa wyniki, nie wiem :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 23:31

Dzisiaj umarł Dziuraczek :placz:
Koteczek z tego wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=76 ... sc&start=0

Czytałam, podczytywałam jego wątek, pod koniec listopada mnie olśniło, że mogę Go wspomóc, że może być mój, przynajmniej wirtualnie. Cud się nie zdarzył, dzisiaj Dziuraczek usnął na kolanach Agn, kochany i głaskany.
Umieszczam go tutaj, wśród moich kotków, żeby wiedział, że był kochany

Śpij spokojnie koteńku

Obrazek
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 10, 2008 23:44

Smutno :(

ciągle nie wiem, co napisać.


Ale czytam, jestem z Wami...


:(

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Czw gru 11, 2008 8:26

Wogółe mam wrażenie, że ten koniec roku jest taki, jakiś do bani :(


A u mnie Lemurek bez zmian, dalej nie je sam u niego tak właśnie się odreagowuje leczenie. Już wolałabym żeby sikał gdzie popadnie ale jadł :oops:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw gru 11, 2008 13:53

To jakiś horror i dla kota i dla ludzi.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56292
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 854 gości