Hahaaa

A ja kiedyś, kiedy miałam 14 lat, byłam na wsi u starszego kuzyna. Kuzyn miał kolegę i ten kolega miał 18 lat i bardzo, bardzo mi się podobał, a ja jemu jak się okazało. Jechali na dyskotekę i miałam jechać z nimi. Wystroiłam się i podjechał pod dom samochód, a w nim mój ukochany, mój kuzyn, koledzy, dziewczyny starsze. Wyszłam przed dom, podniosłam wysoko brodę i zeszłam po schodach udając dorosłą i obytą. Na wsiach po obu stronach ulicy jest rów i od domu do ulicy przez rów prowadzi mała kładka. Idę dumnie, ale postanowiłam skrócić drogę do auta przez trawę. Widziałam jak przyklejeni do szyby samochodu obserwują każdy mój krok. Naraz słyszę - coś krzyczą. Co? wołam. a oni znowu krzyczą - zrozumiałam: uważaj! Uważać, ale na co? I w tym samym momencie skończyła mi się ziemia pod nogami i runęłam w dół do dziury, do tego rowu. Z auta wybuchł jeden wielki śmiechu ryk

a ten rów był na tyle wysoki, że żeby z niego wyjść musiałam pełzać na kolanach i łapać się trawy, bo ciągle zjeżdżałam w dół. Jak weszłam do auta to oni dalej darli ze mnie, a ja płonęłam jak pochodnia ze wstydu
