Ten mój Maryś to jest pechowy kot! Jeżeli istnieje jakakolwiek szansa na to że gdzieś o coś można się uderzyć, to Marysia z niej skorzysta. W końcu zaczęłam ją podziwiać, bo to trzeba mieć talent. Tyle jest stron a ona zawsze podbiegnie od tej od której nie powinna. I tak zazwyczaj np machnę ręką a ona podbiega i dostaje w główkę. Albo dziś mąż nadepnął ją bo oczywiście siadła tam gdzie nie powinna. Co to jest za pechowy kot! Nie ma drugiego takiego i już nawet m. to zauważył

Wczoraj m. chciał zabrać ją ze sobą do piwnicy - Maciuś lubił wszelkie wycieczki - i tylko zamknął drzwi od mieszkania a ona w ryk "miaaaaaaałłłłłłłłłłłł" "MRRRRAAAAAAUUUUUUUU" - no to on otwarł drzwi, i cisza, znowu powoli zamknął a ona znowu na całe gardło.... "MIAAAAAŁŁŁŁUUUUU RRRR" no i w końcu nigdzie nie poszła...
A Kitulka marudna, no tak marudzi, wyje od rana, że już nie wiem co się z nią dzieje. Niby wszystko jest normalnie, ale to marudzenie "mmmrrrrr" "mmmmmrrrrrrrraaaaaaauuuuułłłł" od samego rana, spać nie daje i to już tak trwa od jakiegoś czasu. Wygląda to na nudę, bo jak w końcu się obudzę to ona idzie spać. Ale myślę czy nie iść z nią do weterynarza. Najlepiej bym poszła z dwoma pannicami - na kontrolę. Ciekawe czy mogę je już dwie zapakować do transportera razem. Nie chciałabym, żeby je przewiało.. Sądząc po tym jak Marysia twardo sprawy stawia to może być opór nie do odparcia, bo przecież pannica nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać i wynosić byle gdzie

A u nas w Bytomiu słonecznie brrr liczyłam na gęste mgły i śnieg - chciałam do lasu fotki robić a tu jak co dzień, prawie cały rok słońce świeci
