Byłem grzeczny. Siedziałem sobie pod samochodem i nikomu nie przeszkadzałem. Aż przyszłe takie dwie, dały mi śmietanku i nereczku. Myślałem sobie, ż mię lubieją ale jedna mię capnęła za karczek jak sobie smacznie jadłem i zawinęła mię w taką czarną szmatkę. A potem mię niosła gdziesik . I mię trzymała za karczek i oglądała z każdej strony. I zamknęła mię w klatku. I teraz siedzę zamknięty.
Znowu robiłam za hycla. Z powodzeniem. Siedziało to to pod samochodami na parkingu. Śliczne. Trzy kolorowe. Prawdopodobnie dziewusia ale za bardzo się nie znam, więc się nie będę przy płci upierać. Oczka śliczne i czyste, tak jak nosek. Uszka niepewne i na pewno pchły. Straszny dzikus. : Jutro obejrzę go dokładniej. Ważne, że jest w cieple i pod dachem. Pada deszcz.
Okazuje się, że nogi ciągle mam za krótkie. W środę obaj panowie ulokowali się jak wyżej. Tyle tylko, że Tien nie mógł zdzierżyć. że nie może leżeć tam gdzie Cymes. Kręcił się, wiercił aż nie wytrzymał u ugryzł Cymka w dupsko. Na co Cymuś się podniósł, wyprostował z godnością, popatrzył pomyślał, strzelił gówniarzowi z liścia i poszedł z powrotem spać. Wczoraj nogi okazały się być odpowiedniej długości i obaj panowie grzecznie się zmieścili.