izka53 pisze:Wilber, ja pamiętam stare zoo od dzieciństwa. W tych okrągłych klatkach były po trzy lwy. W tych mniejszych - pantery, pumy. Część wewnetrzna oczywiście zimą była dostępna dla zwiedzajacych, smród powalał w drzwiach.
Co Ty piszesz Iza ? Trzy lwy w tej klatce ????? na tej przestrzeni ? a w okresie zimowym wszystkie trzy były po wewnętrznej pawilonowej stronie tej okrągłej klatki ???? przecież to jest niewiele większe od mojego pokoju ?????
Tak niedawno wciąż to jeszcze funkcjonowało ?????
One tam tak na tym gołym betonie ? A zimą wypuszczano je choć do tych zewnętrznych klatek ? pewnie nie. Wewnątrz nawet nie ma okien, światło dociera przez górne świetliki, one tam całymi miesiącami świata nie widziały.
W tych klatkach coś było, jakieś podesty, urozmaicenie, coś, cokolwiek, żeby chociaż mogły wyjść wyżej, wspinać się ? Czy tylko kraty i pusty kawałek podłogi ????
Po tym co napisałaś jest mi jeszcze bardziej źle.
Wiem, że takich miejsc było i pewnie wciąż jest mnóstwo, ale to, wczoraj, jakoś mną wstrząsnęło i nie daje mi spokoju, może fakt, że stanęłam po drugiej stronie kraty, patrzyłam tak, jak ono patrzyło, próbowałam sobie wyobrazić co mogło czuć dzikie zwierzę trzymane w takich warunkach, że ledwo mogło się obrócić, nigdzie schować przed defiladą ludzkich gęb.
Nie wiem skąd te zwierzęta były pozyskiwane, ale w początkowym okresie funkcjonowania zoo z pewnością odławiane, w takich warunkach nie sądzę, żeby się rozmnażały.
Może gatunki zagrożone wyginięciem faktycznie powinny być umieszczane w czymś w rodzaju rezerwatu-zoo, gdzie mogłyby przetrwać, rozmnażać się i godnie żyć.
Obszary dostosowane bardziej do potrzeb zwierząt, niż ludzkiej wygody.
Na cześć poznańskiego parku nowego zoo jestem w stanie się wewnętrznie zgodzić, tam gdzie są roślinożerne, czy mniej wymagające gatunki, które mogą bez większego problemu żyć w naszym klimacie. Egzotyczne bydło, kozy, owce, jakieś rodzaje antylop, strusie, tak.
Dzikie kotowate, duże drapieżniki, drapieżne duże ptaki, orły, małpy, nie !
Nie widzę sensu, ani potrzeby w dzisiejszych medialnych czasach trzymania tych zwierząt w zamknięciu na pokaz. Jest pierdylion filmów przyrodniczych, dostępnych na okrągło wszędzie, pokazujących zwierzę w naturalnych warunkach, życie, zachowanie, polowanie, wszystko.
Te co już są powinny dożyć i na tym koniec, powinno się to wygaszać.
W nowym zoo byłam raz i starczy mi, mimo wszystko widziałam tam parę widoków, których wolałabym nie widzieć.
Wrzeszczące hordy zwiedzających z balonikami, lizakami, lodami, cukierkami defilujące przed klatkami.......
Ten jeden raz jak byłam (dawno już, więc może się zmieniło ) klatka z jakimiś małpiatkami, jak dla mnie duuużo za mała, powinny mieć znacznie większą wolierę, smutna małpka uczepiona prętów i dzieciak może siedmioletni rzucający w tę klatkę kamykami, rodzice bez reakcji.
edit.
Architektonicznie stare zoo faktycznie jest zabytkiem i trochę ewenementem, w całości prawdopodobnie nie uda się zrekonstruować pawilonów tak, jak wyglądały pierwotnie. Lwiarnia od drugiej strony nie klatkowej miała elewcję w stylu takim jakby mauretańskim, kolorowa z dekoracją sgraffitową z wieżyczkami zwieńczonymi kopułkami przypominające minarety. Była tam strusiarnia.
Część tej dekoracji się zachowała, czy to będą odtwarzać nie wiem.
Pawilony miały architekturą nawiązywać do kraju, kontynentu z którego pochodziło zwierzę, słoniarnia kryta była strzechą.