
Dziekuje Wam wszystkim.
Naprawde jestem zalatana. Kazdy jeszcze cos chce i wiele zalatwiania. Dzis nawet spontan dalam zrobic sobie okulary sloneczne, bo stare sa za mocne i nie wolno mi ich juz nosci. A w gorach jest jednak inne slonce.
Moj nowy szef dzis tez dzwonil i sie pytal, czy wszystko w porzadku i czy potrzebuje pomocy, mam sie meldowac. Na weekend kazdy z nich mi pomoze.
Z ubezpieczeniem auta tez rozmawialam, pakowalam kartony, sprzatalam piwnice, bylam z mama zamowic lekarstwa, u sasiadki na pogawedce, w poludnie drzemke walnelam, pralke wypralam, itd. Teraz znowu padam.
Jutro do dentysty, potem wywiezc wory ze smieciami na wysypisko, jeszcze wiecej pakowac, nie stracic zmyslow i padnac na nos. W mieszkaniu straszne echo, nawet jak pisze na klawiaturze. No i powoli robi sie "porzadek". Od wczoraj jest pewne, ze moja przyjaciolka nie jedzie z nami w piatek tylko moj sasiad, bo on jednak wiecej uniesie i szybciej szafy posklada.
Teraz ide rozpisac wszystkim chcacym adres
