Wreszcie mam dobre wieści - Szanejka dzisiaj wyszła z klatki, namyśliła się
A było tak: przed południem na chwilę otworzyłam komputer - mam go na biurku, klatka jest obok. W domu cisza, futra drzemały po kątach. W pewnym momencie patrzę - a Szanejcia przeciąga się i powoli, łapka za łapką wychodzi z klatki. Obeszła najbliższą okolicę, potem wskoczyła na klatkę (jest przykryta grubym ręcznikiem, więc mogła po niej chodzić), z klatki na parapet, rozejrzała się, weszła na biurko, obejrzała monitor, zeskoczyła z powrotem na klatkę i wyciągnęła się w kąpieli słonecznej. Niedługo potem musiałam wyjść. Wróciłam po 3 godzinach, Szanejka nadal na klatce, ramię w ramię z Magią, po drugiej stronie telewizora na pufie Orzech, psy sobie spacerują, i cisza, spokój, nic się nie dzieje

. Dopiero jak mopsia zaczęła w pobliżu za bardzo skakać wokół mnie, Szanejcia wróciła do klatki, ale spokojnie, bez paniki. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko coraz lepiej. Musi być. Klatkę na razie zostawię, niech ma bezpieczny azyl do którego o każdej porze może wrócić.