Galilea, kot-UFO - dziadzio znalazł swoją panią

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt lip 03, 2009 10:38

inatheblue pisze:Zastanowić to się zastanowiłam, teraz czekam aż przyjdzie dodatek kwartalny :D

Ech te pieniądze... Niby nie najważniejsze w życiu, ale jakie potrzebne.... :lol:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 9:19

Galilea:
1) nauczyła się jeść gotowanego indyka. Przy okazji robienia rosołu dla nas, osobno zagotowałam bez soli indyka z marchewką - najpierw ostrożnie testowała, teraz indyka wcina nawet jak niegłodna, marchewkę zostawia.
2) Opanowała trzeci wymiar gruntownie. Gonię ją ze stołu, bo dobrze, że się kot rozwija, ale bez przesady. Długość skoku pozostawia wiele do życzenia - dziś usiłowała dostać się na pralkę, nie wyrobiła i nieźle się potłukła.
3) Najlepszy drapak pod słońcem to mój letni kapelusz.
4) Nadal ucieka. Daje się wygłaskać dopiero, kiedy ktoś ją złapie i trochę pomizia. Wtedy sama leci do człowieka, mruczy, pokazuje brzuszek itp. Skąd takie sprzeczne reakcje? Kiedy jest naprawdę szczęśliwa, zaczyna się ślinić... nie wiem, czy kot może mieć wadę zgryzu, czy to objaw czegoś.
Chociaż wieje, nie unika ludzi - siedzi w tym samym pokoju, co towarzystwo i z ciekawością obserwuje, co oni robią. Nawet, jeżeli to jest większa grupa gości. Nie wygląda wtedy na bardzo zestresowaną, rozklapuje się na dywanie i się myje. Chodzi za ludźmi i patrzy, co robią.

W wolnej chwili pofotografuję kwiatki, bo mam tego zielska sporo, a się nie znam. Lepiej wiedzieć, co może wytargać, a co jest trujące, bo już się zaczyna interesować.

Od kiedy u nas jest, zjadła 2 puszki x 400 gram Felixa, trochę suchego i indyka. Powiedzcie, czy to normalny apetyt kota, dużo czy mało. Je z apetytem, ale powinna trochę przytyć.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie lip 05, 2009 9:30

Niektóre koty się ślinią przy mruczeniu , moja czarna też ( na 6 kotów ona jedna) . Nie wiem dlaczego. Ba! ja nawet nie wiem, skąd to mruczenie się bierze :roll: :wink:

Z Twojego opisu wynika,że Galilea już całkiem wyluzowana :D
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Nie lip 05, 2009 9:49

Robi się z niej normalny, domowy kot.
A letnie kapelusze, wiklinowe meble i koszyki to przecież najlepsze drapaki i każdy porządny kot o tym wie :lol:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 10:03

Za jakiś czas, jak kupię transporter, będzie się nadawała na badania do weta, chciałabym żeby pobrał jej krew i zważył, przy wypisie było 2300 g. Nasza domowa waga nie jest zbyt dokładna. Przy jej budowie potrzebuje chyba z pół kilograma więcej, albo i kilogram.
Co prawda miała w labie zawsze pełną michę, ale przy braku ruchu jadła pewnie mniej, niż powinna.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie lip 05, 2009 10:30

Rośliny są bardzo niebezpieczne! Póki nie wiesz co jest trujące a co nie to nie pozwalaj jej niczego próbować.
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Nie lip 05, 2009 11:57

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 05, 2009 12:05

Mój rudy też się ślini gdy mruczy. Potrafi mnie nieźle zapluć jak się na mnie położy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 05, 2009 13:43

Najnowsze optymistyczne wiadomości z frontu: kotka rąbie tuńczkowego gourmeta bez zmrużenia oka i bawi się myszą na wędce.
Jakby mi ktoś powiedział tydzień temu, że ta bida, która bała się luster, nauczy się bawić jak mały kociak, popukałabym się w głowę...

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie lip 05, 2009 14:15

inatheblue pisze:Najnowsze optymistyczne wiadomości z frontu: kotka rąbie tuńczkowego gourmeta bez zmrużenia oka i bawi się myszą na wędce.
Jakby mi ktoś powiedział tydzień temu, że ta bida, która bała się luster, nauczy się bawić jak mały kociak, popukałabym się w głowę...

No to musiałaś pukać się dość często w głowę. Nie masz siniaka? :wink:

Wiele osób na początku tego wątku to Ci pisało. :D

Bardzo cieszy wychodzenie laboratoryjnego kota na normalnego kota :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39452
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lip 05, 2009 14:22

Myślałam, że na bawienie się jest jakiś okres, powyżej którego kot się nie nauczy :)
Chyba Galilea jest świetnym argumentem na to, że można zaadaptować dorosłego kota, a on się świetnie przystosuje do miejsca. No i na to, że kot jest kotem domowym - bezbłędnie rozpoznaje funkcje wszystkich przedmiotów, mięso do jedzenia, zabawka do zabawy, kanapa do spania, kapelusz do drapania...eee... no, jej kosz wilkinowy też :) Nawet, jeżeli wcześniej na oczy ich nie widział.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pon lip 06, 2009 21:08

Nawet nie wiesz, jak stare, sponiewierane życiem koty pięknie się bawią. Żaden kociak im nie dorówna. Żaden! :)
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 06, 2009 21:39

Teraz ma rujkę i drze ryja nieprawdopodobnie.
W zwierzętarni usłyszałam, że ma te ruje przez całe lato co dwa tygodnie.
Jak dla mnie już jest dostatecznie wyluzowana, żeby ją zapisać na jakieś wstępne badania, ale powiedzcie mi: czy jeśli się okaże, że jest za chuda na operację, można jej dać tabletkę bez szkody dla zdrowia? Płacze, jakby ją bolało.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pon lip 06, 2009 21:46

inatheblue pisze:Teraz ma rujkę i drze ryja nieprawdopodobnie.
W zwierzętarni usłyszałam, że ma te ruje przez całe lato co dwa tygodnie.
Jak dla mnie już jest dostatecznie wyluzowana, żeby ją zapisać na jakieś wstępne badania, ale powiedzcie mi: czy jeśli się okaże, że jest za chuda na operację, można jej dać tabletkę bez szkody dla zdrowia? Płacze, jakby ją bolało.

Jak wet oceni, że trzeba trochę podpaść (choć nie sądzę by po laboratorium była na tyle wychudzona by zrezygnować z zabiegu) to można, a nawet trzeba dać jej tabletkę. Wyciszyć ruję, odkarmić, odstawić tabletki, przeczekać ruję i ciąć.

Jeżeli miała ruje co 2 tygodnie, to będzie trudno utrafić w czas miedzy rujami. :roll:

Zrób badania krwi i zapytaj weta.

Nie boli ją nic. :) Najwyżej swędzi... 8)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39452
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lip 06, 2009 21:52

inatheblue pisze:Teraz ma rujkę i drze ryja nieprawdopodobnie.
W zwierzętarni usłyszałam, że ma te ruje przez całe lato co dwa tygodnie.
Jak dla mnie już jest dostatecznie wyluzowana, żeby ją zapisać na jakieś wstępne badania, ale powiedzcie mi: czy jeśli się okaże, że jest za chuda na operację, można jej dać tabletkę bez szkody dla zdrowia? Płacze, jakby ją bolało.


Tabletki szkodza i moga prowadzic do ropomacicza i raka sutka. Duzo info na ten temat na necie.

Sa weci, ktorzy kastruja male kociaki juz 12 tygodniowe, wiec vet z takim doswiadczeniem nie bedzie mial problemu wykastrowac Twoja kotke.

AlkaM

Avatar użytkownika
 
Posty: 3566
Od: Nie sty 04, 2004 6:14
Lokalizacja: Toronto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 22 gości