Chat pisze:My bylismy na pasterce - katechizmowe dzieci zywy zlobek przdstawialy, moja corka robila za pastuszka, jeden chlopiec z mojej grupy za Cezara Augusta i jedna dziewczynka za baranka
Potem wrocilismy do domu na cougniux - takie dlugie drozdzowy z rodzynkami, w ksztalcie zawinietego w pieluchy niemowlaka. Zwyczaj taki - to sie zjada po pasterce
o kurcze ,jaki fajny zwyczaj
No u nas to tylko zwykla msza,chocia zdosyc uroczysta teraz była
a ten lacek w kształcie niemowlaka ,to pewnie pyszny







