Mimo tych wszystkich wetowych przygód, jestem pewna, ze warto było. Trzymanie kota samego to unieszczęśliwienie go. Elvis kiedy był sam bardzo mało się bawił, mimo, że bardzo dbaliśmy o to, żeby się nie nudził. Ciągle miał problemy z zaparciami bo miał za mało ruchu. A teraz jak usiedzi chwilę na miejscu to jest sukces

Koty szukają swojego towarzystwa, łatwiej znoszą stresowe sytuacje. Dziś na przykład było straaaszne odkurzanie

, więc posadziłam towarzystwo na parapecie i zasłoniłam zasłoną. Po odsłonięciu nie było trzęsącego się cykora jak wcześniej tylko dwa wtulone w siebie kociaki
My się też nie nudzimy, jak nie jedno (Inka jest zdecydowanie prowodyrem) to drugie coś wymyśli, żebyśmy padli ze śmiechu a dwa razem to brak słów. Można się gapić godzinami... no i jest konkurencja w zabieganiu o nasze względy
wcześniej myśleliśmy, że mieszkanie jest za małe dla Elvisa bo się nie ruszał a o dziwo z drugim kotem już nie mamy takiego wrażenia
