fotki miały być...

muszę je w końcu wstawić!
Gucio przytył już ok. 1 kg, takze wazy 5,5 kg, ale potencjał nadal mamy spory
z Zulcią sie juz właściwe zupełnie zaprzyjaźniły, spią blisko siebie, aczkolwiek zapasy sa uprawiane
Gucio cały czas dostaje kropelki i zele do oczu, jestesmy regularnie u weta, leki są co jakiś czas zmieniane...ale niestety oczka zaczynają powoli zachodzic mgłą... skrzepy sie troche rozpusciły (Gutek cały czas dostaje tez venescin na krążenie), ale wetka twierdzi, że zostawiły spore slady..
takze nadziei juz nie mamy na odzyskanie wzroku, ale to nie problem, trudno.
na razie oczy nie są zadnym źródłem zakażeń, wetka mówi, ze to nie jest na pewno jeszcze etap, kiedy trzeba rozmawiac o usunięciu gałek
wczoraj i dziś mnie gnojek wystraszył, wczoraj gorzej sie czuł, był jakis osowiały, nawet mnie ani razu w ciagu dnia nie ugryzł...a to do niego niepodobne

chciałam go wziać na ręce i dotknęłam brzusia...a tu jęk

czyli od razu złe myśli....
na szczęście dzis na rtg wyszło, ze płynu w brzuszku brak

i jak wetka go odmacała, to tez nie reagował jakos sczególnie...wiec pewnie to jakaś kolka

ale straszy mnie chłopak
Zuli za to znów odnowiła się alergia na pysiu...tylko czemu? zarełko to samo cały czas...

na razie dostaje hydroksyzyne i sie nie drapie, pyśka smaruje troszke oliwą ozonowaną, nie chce jej znów sterydu pakowac..moze uda sie bez tego
tak sie zastanawiam..co jescze mozna zrobić, zeby oczka były w jak najlepszej formie..? oprócz żelu, kropli, venescinu Gucio dobrze je, dostaje vita-peta....