bettysolo pisze:naprawdę rewelacyjne wiadomości
moja klatka ma dwoje drzwiczek
tylko prosze wytłumacz mi dlaczego tak ważne są oba drzwi w zbliżaniu sie do kotki

Jest łatwiej przezwyczaić kotkę do swojej bliskości, kiedy możesz otworzyć drzwiczki w tej części, w której ma posłanie i oswajać ją pomaleńku z ręką. Dużo trudniej jest gdy kot jest - tak jak u mnie - wciśnięty w sam koniec klatki a zbliżającą się rękę postrzega jak coś potwornie wielkiego i długiego wyciągającego się w jego kierunku. No i zmiana czy poprawienie posłania jest u mnie praktycznie niemożliwe. Także wyjęcie kota z klatki z podwojnymi drzwiczkami jest dużo łatwiejsze.
Moja klatka nie nadaje się na dłuższy pobyt kota wymagającego izolacji. To transportowa klatka moich futer. Od biedy służyła dla 2 kociąt na tymczasie. Ale dla nich była wielką przestrzenią - kuwetkę też mniejszą dałam.
Dziś, przed chwilą znowu powtórzyłyśmy jedzenie w asyście. Siedzialam praktycznie z twarzą w prętach, a mimo to Sebi podniosła się po króciutkiej chwili i jadła przy mnie. I to dużo więcej niż poprzednim razem, ze smakiem, chwilami przerwy na oblizanie wąsów (ma je imponujące jak moja Bajra), bez pośpiechu acz z nieufnym popatrywaniem w moi kierunku. Zaczęłam pogadywać do niej w trakcie jedzenia, stałym repertuarem używanym w takich przypadkach: "dobre... ale dobre... pysia..." i takie tam głupoty. Wogóle musialam wyglądać zabawnie siedząc po turecku prawie w klatce, gadając cichym głosem bzdury, mrużąc i przymykając oczy oraz od czasu do czasu przechylając głowę z lewa na prawo.
Aha! Khem... khem...
Dziś rano była kupka!
I Sebi nabiera śmiałości w zasypywaniu urobku. Już nie jest pośpiesznie machnięte łapą - jest usypwany kopiec z fantazją i rozmachem.
Transport do Sosonowca potwierdzony. Jutro o 19 stawiam się z Sebi w transporterku na Dworcu Centralnym w Warszawie.
Edit: jedna uwaga. Na Sebi nie będzie działać (chyba) metoda karmienia z łyżeczki. Próbowałabym metodę kolejnych przybliżeń - jak już zacznie jeść przy Tobie, bettysolo - odsuwaj miseczkę coraz dalej od posłania a bliżej siebie. Nie wiem czy dobrze tłumaczę. Na początek postawiłabym miskę blisko poslania a sama bym siadła na drugim końcu klatki. I odsuwałabym miseczkę po trochu codziennie w swoim kierunku. Tak by musiala podnieśc się do jedzenia przy Tobie i podejść coraz blizej.