

Srubcia jest juz bardzo duża, w porównaniu do tego kiedy przyjechała od Niki

nauczyła się, że nie wolno gryźć, ale dopiero wtedy gdy przy zabawie też ją kilka razy ugryzłam w łapkę


budzi mnie o 7:30 lizaniem po twarzy i włosach i zaraz potem ląduje obok mnie i mruczy

tak spimy do 8:30 ona mruczy, a ja mam wyrzuty sumienia że tyle śpię
nauczyła się łapać muchy i przychodzi po mnie miaucząc jak myszka wpadnie jej pod kanapę lub lodówkę

dzięki temu udało mi się wydobyć resztę zaginionych szarych myszek
jak wracam do domu siedzi przy drzwiach i od razu zaczyna opowiadać: "miau to, miau tamto

daje sie czesać tylko wtedy jak śpi na moich kolanach, gdy pracuję przy komputerze - jest już taka długa, że zwisają jej i tylne łapki i łepek (postaram sie zrobić zdjęcie)
i wogole to nie wiem jak moglam bez niej żyć - pomaga mi wyłazić z najgłębszej depresji...