Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Mamy dzieci.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 09, 2017 5:24 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

lilianaj pisze:O,o!
Istotnie, mój charakter nie jest doskonały. Mam wiele wad. Bardzo wiele. Wolałabym mieć mniej i staram się nawet nad tym pracować. Jedną z moich niedoskonałości, oprócz niewątpliwej emocjonalnej infantylności, jest impulsywność i brak rozsądku. Jeśli czegoś długo i mocno pragnę, to zdarza mi się na to decydować, pomimo wiążących się z tym nieprzyjemnych konsekwencji. Wiem, że wezmę w skórę, ale i tak nie mogę lub nie chcę się powstrzymać. Myślę sobie wtedy, że ból się opłaca i spełniam jakieś ważne dla mnie marzenie. To oczywiście nie jest rozważne. Ale w życiu czasami trzeba ryzykować. Gdybym kierowała się wyłącznie racjonalnymi przesłankami, wiele wspaniałych spraw i rzeczy by mnie ominęło. Nigdy w życiu nie miałabym ani trójki dzieci, ani tym bardziej kotów. Bo wygodniej i spokojniej jest mieć po jednym wychuchanym egzemplarzu. Wszak przez piętnaście lat miałam tylko jednego kota. Czego zresztą szczerze żałuję, bo mój Maurynio byłby szczęśliwszy, gdyby miał obok siebie chociaż jedną duszyczkę własnego gatunku. Życia bez Pawła i Zosi nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Prawdopodobnie nadal tkwiłabym w Biurze Ekspertyz i Analiz pewnego, skądinąd zacnego, ministerstwa, bo pisanie przychodziło mi z łatwością. Napisałam nawet osiem projektów ustawy o akredytacji kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych. Zrezygnowałam, gdy przeszedł ten pierwszy. Może nawet wspięłabym się po szczebelkach kariery i dochrapała złotonośnego stołeczka... Może mogłabym więcej podróżować. Do Peru na przykład. Tyle, że w moim pojęciu, to była "głupiego robota" - ani pożyteczna, ani satysfakcjonująca. Ot, bezsensowne zużywanie papieru pod presją czasu i w ciągłym stresie. Praca z pacjentami może i jest czasem wyczerpująca i zdarza się, że jęczę, jak ten wół prowadzony na rzeź i mam dosyć bezustannego nurzania się w cudzym cierpieniu. Ale sprawia, że czuję się potrzebna, a moje życie na tym łez padole, ma sens. To naturalne, że potrzebuję odpocząć żeby się nie zepsuć. Bo zajęć mam rzeczywiście sporo. Ale mam też marzenia. Na przykład o psie marzę od wielu lat. Psy długo żyją i wymagają spacerów, a ja nie robię się młodsza. Już dawno pojechałabym do jakiejś sensownej hodowli po stworzenie niewielkie, szczekające, kudłate, spolegliwe i doskonale zsocjalizowane i nauczone czystości. Ale nie mogę tego zrobić, bo TŻ się nie zgadza i ja muszę się z tym z przykrością liczyć. Bo to, że on z moimi pragnieniami się jednak nie liczy, to już jego rzecz... Mogę sobie mianowicie mieć takiego psa, o jakim tylko zamarzę, jak owdowieję. Niech on mnie lepiej nie prowokuje do takich marzeń! Ale pies uratowany, to inna sprawa... Bo to kwestia sumienia. Zresztą najlepiej żeby to TŻ się napatoczył na takiego psa i stanął w sytuacji bez wyjścia. Ale to raczej nierealne... Kombinuję więc, jak przysłowiowy pies w saniach. Albo koń pod górkę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że przyzwyczajanie kotów do psa nie jest łatwe. Ale wiem też, że każda żmija ma swój koniec i wszystko da się przetrwać. I zwyczajnie żal mi tych psów, aż mi się płakać chce. I mogę przecież pomóc. Wszak wielu hodowców ma dzieci, psy, koty i nie wiem, co tam jeszcze i żyją wszyscy zgodnie i są szczęśliwi. Nawet na tym forum są obecne osoby, i to wcale nierzadko, które mają po pięć, siedem, dziesięć, a bywa, że i więcej zwierząt. Skoro więc inni potrafią sobie poradzić, to może i mi się uda? Oczywiście będę narzekać, bo mając mentalność słowiańską, bywam z natury romantyczna oraz marudna. Wierzę, że moje stado może sobie poradzić. Florcia jest absolutnie fantastyczną koteczką. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. To moja bratnia dusza, rozumiemy się bez słów. Nie jest agresywna, choć ma własne zdanie i bywa konkretna. Jak ma czegoś dosyć i nie życzy sobie kontynuacji jakiegoś procederu, to mówi: "miau" i odchodzi. Ma prawo. Wszyscy to wiemy i szanujemy jej decyzje. Nie musi koniecznie cierpieć w milczeniu. Jest bardzo dobrą i troskliwą mamą. Prawdą jest, że gdy kociątka były małe, biła Orbisia w skórę. Julkowi i Zosi też się raz oberwało, jak przynieśli zagrażającego Orbisia w pobliże gniazda. Broniła dzieci i miała ku temu słuszne powody. Bowiem Orbinio ze strachu nawarczał na noworodki, a potem biegnąc, uderzył w drzwi i boleśnie przyciął wychodzącą z łazienki Florcię. Zapewne niechcący. Myślę jednak, że Florcia doskonale wiedziała, co mojemu ukochanemu kocurkowi po główce chodziło i miała swoje racje. Gustawek grzał i wylizywał maleństwa i Florcia to akceptowała. Mi pozwala na wszystko i kocha mnie bezwarunkowo i najbardziej na świecie. Z wzajemnością. Do mnie przychodzi po jedzenie, po pieszczotki, po towarzystwo. Siada obok, tuli główkę i liże po rękach, jak ją głaszczę. Jest oddana i czuła. Jest najmojsza. Wrosła mi w serce i mózg na tyle, że czuję szczęśliwą ekscytację za każdym razem, gdy ją dotykam. Przy jej pierwszych dzieciach zabrakło mi doświadczenia. Bałam się o nie tak bardzo, że Florcia próbowała mnie chwycić za skórę na ręce i wciągnąć pod kanapę żeby mnie ukryć przed moim własnym strachem. Na pewno mój brak pewności miał na nią niekorzystny wpływ. Ale to naturalne, że przy pierwszych dzieciach się panikuje... Teraz wiem, że Florcia po porodzie i w czasie odchowywania dzieci, wymaga absolutnego spokoju i izolacji od wszelkich bodźców, które mogłyby ją niepokoić. Przynajmniej dopóki kociątka pozostają w gnieździe, Florcia musi pozostawać w pokoju Zosi. Ale póki co, Florcia nie jest w ciąży. W przypadku, wątpliwym zresztą, gdyby szczenięta do nas trafiły, obawiam się nie o reakcję Florci, czy Gustawka, tylko o Orbisa. On jest najbardziej wrażliwy na stres i z pewnością wymagałby wąchania uspokajaczy i codziennego łykania Immunodolu. Mógłby również dostać kataru... Nie oczekuję zupełnie łagodnej, bezproblemowej adaptacji, ale przecież ludzie i zwierzęta rozwiązują takie problemy.
Tak... Jak kochać, to księcia, jak kraść, to miliony! Obawiam się jednak, że zarówno na księcia, miliony, jak i te szczenięta mam równe szanse. Bliskie zeru mianowicie...
Byłam obecna przy śmierci wielu osób. I nikt, żaden umierający, nie żałował, że miał psa... Albo że komuś pomógł, czy kogoś kochał.
Dziękuję jednak wszystkim życzliwym za troskę. Zawsze to miło, jak ktoś próbuje pomóc, choćby dobrą radą.


Przeczytaj ten post, udając, że napisała go zupełnie obca osoba.
Jestem pewna, że uderzy Cię jedno - "Ja, mnie, moje, ja, ja". Ja chcę. Ja będę manipulować otoczeniem.

Jeśli dojdzie do rozmów o adopcji tych psów, bardzo Cię proszę poinformuj osoby odpowiedzialne za ich wydanie o dwóch sprawach:
1. Mąż nie zgadza się na przyjęcie psów i bywa umęczony dużą liczbą kotów (gdy pojawiają się kocięta);.
2. Twoja kotka hodowlana gdy ma kocięta jest agresywna. Atakuje koty i ludzi (!). Istnieje więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że poważnie porani psiaki. (Z punktu widzenia niedużych psów Florcia będzie kimś o gabarytach i zaciętości tygrysa, a rozsierdzona kotka, zwłaszcza broniąca młodych, potrafi atakować nie po to, żeby skarcić, ale żeby zabić natręta.).

Daj tym osobom szansę na podjęcie w pełni świadomej decyzji o powierzeniu Ci zwierząt.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 09, 2017 10:38 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

klaudiafj pisze:I żeby Twój mąż nie był zły na siuśki, które będą z początku wszędzie.

My oboje byliśmy zmęczeni ciągłym sprzątaniem brudnych podłóg i uważaniem żeby nie wdepnąć w niespodziankę.
Poza tym nauczenie wychodzenia za potrzebą (jednego tylko) psa, na 4. piętrze w bloku z windą to był koszmar. Sunia zazwyczaj załatwiała się w windzie albo tuż za drzwiami do mieszkania. Pospieszne sprzątanie, pretensje sąsiadów, gigantyczny stres. :strach: Spóźnienia, bo trzeba posprzątać.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 09, 2017 13:29 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

(...)
Ostatnio edytowano Pon maja 29, 2017 12:34 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw lut 09, 2017 14:00 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

liliano, nie napisałam, że Florcia chciała kogoś zabić pazurem. :wink:
Napisałam natomiast, że kotka w swojej zapalczywości może się posunąć do zabicia natręta.

Wiesz, ja widziałam taki atak. I interweniowałam. Zdążyłam. Pies przeżył. Poraniony, przerażony, zasikany i pokrwawiony, ale żywy i z obojgiem oczu. Zaatakowała go najsłodsza pod słońcem, łagodna, zrównoważona kotka, wprawiając swoich opiekunów w osłupienie. Ona nawet nie miała kociąt. Była wykastrowana. Po prostu ten pies wpadł na jej terytorium i - w jej pojęciu - stworzył zagrożenie dla domowników.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 09, 2017 14:06 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

lilianaj pisze:Pazurem zabić? Taka teza wydaje mi się głęboko przesadzona, wręcz nielogiczna. I w dodatku niesprawiedliwa. Ale rozumiem, że szarżująca kotka może zrobić psiemu dziecku krzywdę.

Kot pazurami może poważnie okaleczyć nawet dorosłego i dużego psa. I powinnaś mieć tego świadomość, zwłaszcza jako hodowca kotów.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw lut 09, 2017 14:14 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Rany zadane pazurami to małe miki.
Kot gryzie. Głęboko, dotkliwie, mocno, miejsce przy miejscu. Z piekielną zaciętością. Mały pies nie ma szans.

edit. A, i to nie jest tak jak u psów, że ukąsi i o ile nie dostanie szczękościsku, to po chwili odpuści. Wkurzony kot z całej siły wczepia się pazurami w ofiarę i gryzie. Zaatakowanemu nieszczęśnikowi trudno taką furię zrzucić z grzbietu.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 09, 2017 14:22 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Moja Kitusia,wychowywała się z seterem irlandzkim. Ponieważ kocham tego psa bardzo to po wyprowadzce z domu chciałam, żeby siostra przyszła do mnie z nim w odwiedziny. Otwarłam drzwi wyjściowe, piesio cały ucieszony, że przyszedł w odwiedziny i się zaczęło! Dojrzała go moja Kitusia wielkości jego głowy. Tak się do niego rzuciła, że pies uciekł do kuchni. Ona prawie że na ogonie do niego skakała w kompletnym szale i atakowała go wszystkimi pazurami jakie miała - to była burza. Pies leżał na podłodze i piszczał. To działo się w kilka sekund. Szybko złapałam Kitusie i podniosłam taką szalejącą a pies musiał opuścić mieszkanie. Żal mi go do dziś i do dziś siostra mówiła, że nigdy w życiu już by do mnie z psem nie przyszła.

Siostra m., też sobie psa przygarnęła, małego szczeniaka i postanowiła do mnie z nim chodzić czego ja nie chciałam, bo pies mi sikał po podłodze, a sama kiedyś zabroniła mi przyjść do niej z moim kotem, ale to nie ważne. Póki pies był szczeniakiem to moje koty go ledwo tolerowały, ale jak szczeniak urósł troszkę i znowu wpadli na genialny pomysł, żeby do mnie wpaść z tym psem to się zaczęło - Kitusia tak go pobiła, że pies wyszedł z tego z obrażeniami. Oczywiście ja jak szybko mogłam złapałam Kitusie i ją odciągnęłam. Pies płakał jeszcze długie godziny jak u nas byli.

Nie chcę żadnego psa w moim domu. Marzę o króliku, ale wiem, że mam koty i nie zdecyduje się na żadne zwierzę inne, któremu moje koty mogłoby zagrozić. Nie będę ryzykować dla własnej satysfakcji.
Ostatnio edytowano Czw lut 09, 2017 22:12 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lut 09, 2017 14:32 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Dokładnie to! Rozradowane, uśmiechnięte psiątko, które leci się przywitać i kot, który nie wiadomo czemu odbiera to zachowanie jako zagrażające i rozjuszony rusza do ataku. Najgorsze, ze bez żadnego ostrzeżenia. Nie daje psu szansy na odpowiednio wczesne wycofanie się, czy choćby wyciszenie.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 09, 2017 14:36 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

lilianaj pisze:Ale nie miałam nigdy sikającego po kątach kota i nie wiem, jak to jest. Tym bardziej nie miałam sikających po kątach psów... Ale to ja byłabym odpowiedzialna za te szczeniaki, a prawdą jest, że nie mam wystarczająco dużo czasu, który mogłabym im poświęcić. To niewątpliwy fakt.

Ależ nie po kątach! Szczenię sika/kupka tam, gdzie właśnie zastała je potrzeba czyli np. w korytarzu czy na środku pokoju.
Uwierz, nie jest łatwo przekonać psiaka że powinien wyjść za potrzebą na dwór. I wymaga to czasu.
A sunia o której pisałam pochodziła z budy na wsi, z której w ogóle mogła wyjść. Nie tak jak te szczenięta, których przestrzeń życiowa była ograniczona do klatki czy boksu i musiały tam załatwiać swoje potrzeby.

lilianaj pisze:Zdarza się, że Zosia gra, a koty śpią na pianinie. Lubią muzykę klasyczną. Ale małe szczeniaki muzyka zapewne może przerażać.

Kiedy byłam w wieku Zosi, uczyłam się grać na fortepianie. Czasem przy wysokich dźwiękach mój pies wył. :lol:
A co do kotów :mrgreen: mój pierwszy kot jako podrostek z upodobaniem sypiał na pracującej drukarce igłowej.
Zgrzyty i drgania jakoś mu nie przeszkadzały.

lilianaj pisze:Za każdym razem pojawienie się nowego domownika generowało pewien kryzys.

To oczywiste. Ale myślę że pies/psy w opisanych warunkach to byłby kryzys-gigant niestety. :(
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 09, 2017 14:40 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

A moja Kitusia była zawsze damą, łagodną i bardzo dobrą, oczywiście wysterylizowaną i przy drugim psie była już w słusznym wieku, ale na widok psa zamieniała się w buldożera ;) No i wycieczki psów się skończyły,, bo powiedziałam, że jak ten pies jeszcze raz przyjdzie do nas to będzie jeszcze gorzej, bo znowu będzie większy. A wiem dobrze jakby było przy kolejnej wizycie.

Co do sikania małych piesków to trzeba sobie zdawać z tego sprawę, że to nie wina pieska. Szczeniaki i młode psy mają tak malutkie pęcherze, że muszą być wyprowadzane co godzinę, nie trzy razy dziennie! Trzy razy dziennie to mało nawet dla dorosłego psa. I wiem to, bo bywam u teściów, gdzie tego psa wypuszczają na balkon, żeby tam się załatwił pomiędzy tymi trzema spacerami. I nie dociera do nich, że chyba coś jest nie tak, że pies musi wychodzić na balkon, że tych spacerów jest za mało.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lut 09, 2017 14:46 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Nie napisałam, że to wina pieska ;) ani w ogóle coś nagannego. Po prostu na początku nie kojarzy wyjścia z potrzebą fizjologiczną i czas spędzony na dworze poświęca na zabawę. A nie wytłumaczysz mu, bo jak? ;)
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 09, 2017 14:48 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Gretto, ale ja nie napisałam, że tak napisałaś :201461 :1luvu: Tylko pisałam ogólnie, bo wiele osób nie wie o tym, że to po prostu mały pęcherzyk sprawia, że małe piesio nagle sika tam gdzie stoi. Pamiętam Ajronka, setera irlandzkiego, właśnie wtedy się o tym dowiedziałam, jak był taki malusi.

Bywały dni, kiedy piesio nawet jako mały musiał zostać w domu sam przez kilka godzin. Mieszkanie bywało całe w kupach i siuśkach. Przy dwóch psach i kotach nie wyobrażam sobie tego. Chyba, że jest opcja wychodzenia z psami co godzinę. To się może wydawać często, ale szybko się okazuje, że sam psiak właśnie tak często się załatwia pod siebie. A bywa, że i na łóżko.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lut 09, 2017 14:57 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

ana pisze:Dokładnie to! Rozradowane, uśmiechnięte psiątko, które leci się przywitać i kot, który nie wiadomo czemu odbiera to zachowanie jako zagrażające i rozjuszony rusza do ataku. Najgorsze, ze bez żadnego ostrzeżenia. Nie daje psu szansy na odpowiednio wczesne wycofanie się, czy choćby wyciszenie.

Koty nie cierpią gdy się na nie "nalatuje", niezależnie kto to robi.
A psy są namolne z natury i "nalatują" właśnie - nie wiem, jak to zgrabniej wytłumaczyć. :wink:
Przy ostatnim naszym dopsieniu mogliśmy to obserwować. Z tym, ze moje koty ostrzegały psiaka: syczeniem, nastroszeniem futra, łapą z wysuniętymi pazurami, a ew. bęcki to już pacnięcie łapą bez pazurów.
Ale to były koty przyzwyczajone do psa (!), wzięliśmy go miesiąc po odejściu poprzedniego. Z jednej strony, nie zdążyły jeszcze zapomnieć, a z drugiej - to było inne, obce zwierzę. Dziecko, ale jednak obce z początku.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 09, 2017 15:01 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

W sytuacji, którą opisałam pies nie nalatywał na kota. Łasił się do ludzi, a kotka przybiegła do niego z czeluści mieszkania.
Potem długo się nie mogła uspokoić i skakała na klamkę drzwi, którymi wyprowadzono psa. Chciała "dokończyć" bójkę :roll:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 09, 2017 15:03 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

ana pisze:W sytuacji, którą opisałam pies nie nalatywał na kota. Łasił się do ludzi, a kotka przybiegła do niego z czeluści mieszkania.
Potem długo się nie mogła uspokoić i skakała na klamkę drzwi, którymi wyprowadzono psa. Chciała "dokończyć" bójkę :roll:

Tak jak moja Kitunia :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue i 21 gości