KREWETA i NOKAUT kocio-psia walka o tron.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 07, 2017 19:36 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

a.m pisze:Oczywiście rozumiem motywy takiego postępowania i cierpliwie śledzę różne miejsca. Gdzieś tam jest koteł dla nas.

Myślę, że skoro go teraz nie ma, to nie ma - ale zawsze można oczywiście poczekać, aż któregoś spotka tragedia i straci dom i go wtedy adoptować - jeśli go w końcu dostaniecie.
A te koty, które już straciły dom, czekają i czekają...
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Nie sty 08, 2017 7:17 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

nazira pisze:O prosze temat dla mnie. Tez swego czasu zakochalam sie w persach. Dostalam mojeg pierwszego z tego forum. Dzis ma juz jakies 15 lat. To moj drugi kot, zaraz po Gai.
Nie powiem poczatki nie byly latwe. Przyjechal do mnie jak mial 4 lata. Pierwsze pol roku mieszkal w wannie I przezywal rozstanie z poprzednim wlascicielem. Gryzl, drapal, nienawidzil mnie, swiata, Gajki, psow. Wszystko bylo na nie.
Dzis ma w naszum lozku swoja poduszke, spi kolo mojej glowy. Chodzi ze mna po ogrodzie jak pies, przy nodze. Jest moim ulubionym kotem ( wiem, brzmi strasznie). Wieczorami prowadza mnie do sypialni dajac znac, ze czas spac, a jak sie spozni I drzwi sa zamkniete, to w nie drapie, zeby go wpuscic. Taki koto-pies.
Do dzis nienawidzi sie czesac, dlatego kupilam maszynke I go po prostu strzyge.

Dziękuję za post. Można gdzieś poczytać więcej na Wasz temat? Zobaczyć zdjęcia? Czy on w ten sam sposób traktuje wszystkich członków rodziny czy wybiera sobie 1 osobę, która ma szczególne względy? Czytałam w innych wątkach (np persów z Dąbrowy Górniczej), że czasami obierają sobie kogoś kto "jest trochę bardziej" :) Zastanawia mnie wówczas co z resztą rodziny? Totalnie ignorują? Nie zauważają?

boniedydy pisze:
a.m pisze:Oczywiście rozumiem motywy takiego postępowania i cierpliwie śledzę różne miejsca. Gdzieś tam jest koteł dla nas.

Myślę, że skoro go teraz nie ma, to nie ma - ale zawsze można oczywiście poczekać, aż któregoś spotka tragedia i straci dom i go wtedy adoptować - jeśli go w końcu dostaniecie.
A te koty, które już straciły dom, czekają i czekają...


Dziękuję, że mogę liczyć na Twoją obecność w moim wątku, jednakże muszę Cię zmartwić bo to mój ostatni post skierowany do Ciebie. I nie dlatego, że robią na mnie wrażenie Twoje ataki - bo jak widzisz zupełnie nie. Nie chcę jedynie przykładać ręki do tego jak się pogrążasz- głównie z szacunku wobec tego, że być może pomagasz bezdomnym kotom (nie mnie oceniać jak to robisz).

A wracając do Twojego ostatniego posta:

Dla mnie -rolą osoby zajmującej się adopcjami powinno być poszukiwani świadomych, zdecydowanych, dobrze dobranych domów aby koty miały jak pączusie w masełku. Widzę jednak, że w tym przypadku chyba chodzi jednak o to by więcej i szybciej byle jak, byle komu, byle którego kota.
Ja się nie śpieszę, w końcu to kwestia znalezienia przyjaciela na lata (nim w moim życiu pojawił się bulterier minęło wiele lat poznawania rasy) ale widząc Twoje posty przynajmniej wiem skąd się biorą zwroty w adopcjach albo pochopne decyzje adoptujących- nachalni wolontariusze, którzy za wszelką cenę i wbrew rozsądkowi na siłe i w emocjonalnym tonie starają się ludziom "wciskać" koty. Zawsze też mogą zniechęcić potencjalnych adoptujących oskarżając ich o brak odruchów ludzkich bo nie chcą najbiedniejszego kota. Monty Python by tego lepiej nie wymyślił.

P.S
Muszę Cię również zaskoczyć - obecnie jest trochę persików do adopcji więc może powinnaś czasem zerknąć poza tematy gdzie starasz się ze swoją szabelką startować do "ludzi złego serca" :) Ja podkreślam, że chce podjąć świadomą decyzję i poznać nieco specyfikę kotów zanim sie zdecyduję na przyjaciela na lata. Biorę pełną odpowiedzialność za każdego nowego członka rodziny więc muszę mieć 100% pewności, że jestem w stanie zapewnić optymalne warunki życia nowej istocie i sobie. Może zaadoptuję za rok, może dwa. To się nazywa odpowiedzialność.

I tym, jakże optymistycznym akcentem kończę jakiekolwiek wymiany postów z boniedydy- jednocześnie życząc miłej i słonecznej niedzieli! Ahoj!

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Nie sty 08, 2017 10:59 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

viewtopic.php?f=1&t=39835
Watek Milusia. To bylo daawno temu. Kota szukalam dlugo I pomimo, ze mialam z kotami jako takie doswiadczenie, przy Milusiu czulam sie jak nowicjusz, bo kazdy kot jest inny. Jesliz marzysz o persie, moja rada- zacznij od "viktorianskiego" czyli z noskiem, odejda problemy z zatkanymi kanalikami lzowymi, oddechem I karmieniem z reki.
Obecnie mam na stanie jednego bardzo plaskiego persa, ktory jest przypadkiem specjalnym, bo nie jada kurczaka, okresowo walcze z jego oczami I sytuacji stresogennych unikam jak ognia, bo kot ma przerost miesnia sercowego I witzya u weta prawie go zabila. Persy to piekna rasa, ale trzeba wiedziec, ze przy nich trzeba czesto isc na ustepstwa, nauczyc sie ich obslugi ( czesanie, czyszczenie oczu, czy nawet golenie ). Sa egzempalrze, ktore nie lubia byc glaskane, nie lubia glosnych dzwiekow etc. Wszystko przed Toba.

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Nie sty 08, 2017 13:40 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

nazira pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=39835
Watek Milusia. To bylo daawno temu. Kota szukalam dlugo I pomimo, ze mialam z kotami jako takie doswiadczenie, przy Milusiu czulam sie jak nowicjusz, bo kazdy kot jest inny. Jesliz marzysz o persie, moja rada- zacznij od "viktorianskiego" czyli z noskiem, odejda problemy z zatkanymi kanalikami lzowymi, oddechem I karmieniem z reki.
Obecnie mam na stanie jednego bardzo plaskiego persa, ktory jest przypadkiem specjalnym, bo nie jada kurczaka, okresowo walcze z jego oczami I sytuacji stresogennych unikam jak ognia, bo kot ma przerost miesnia sercowego I witzya u weta prawie go zabila. Persy to piekna rasa, ale trzeba wiedziec, ze przy nich trzeba czesto isc na ustepstwa, nauczyc sie ich obslugi ( czesanie, czyszczenie oczu, czy nawet golenie ). Sa egzempalrze, ktore nie lubia byc glaskane, nie lubia glosnych dzwiekow etc. Wszystko przed Toba.

Dziękuję! Już zerkam tam i do jeszcze jednego poleconego wątku.
Cieszę się, że piszecie mi szczerze o trudnościach- to pozwoli się jak najlepiej przygotować.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Nie sty 08, 2017 15:24 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

a.m pisze:
Dla mnie -rolą osoby zajmującej się adopcjami powinno być poszukiwani świadomych, zdecydowanych, dobrze dobranych domów aby koty miały jak pączusie w masełku. Widzę jednak, że w tym przypadku chyba chodzi jednak o to by więcej i szybciej byle jak, byle komu, byle którego kota.
Ja się nie śpieszę, w końcu to kwestia znalezienia przyjaciela na lata (nim w moim życiu pojawił się bulterier minęło wiele lat poznawania rasy) ale widząc Twoje posty przynajmniej wiem skąd się biorą zwroty w adopcjach albo pochopne decyzje adoptujących- nachalni wolontariusze, którzy za wszelką cenę i wbrew rozsądkowi na siłe i w emocjonalnym tonie starają się ludziom "wciskać" koty. Zawsze też mogą zniechęcić potencjalnych adoptujących oskarżając ich o brak odruchów ludzkich bo nie chcą najbiedniejszego kota. Monty Python by tego lepiej nie wymyślił.

Twoje enuncjacje dotyczące zwrotów są całkowicie chybione. Zwrotów z adopcji unika się, nie wydając kotów ludziom, którzy jakiegokolwiek kota są w stanie określić "byle którym". Tacy ludzie są właśnie IMO "byle kim", nachalnie starającym się o kota o wymarzonym wyglądzie i bezproblemowego.

Tacy właśnie ludzie jak tylko pojawi się jakikolwiek problem z kotem, jeśli już go w końcu dostaną (a wydają koty do adopcji często tacy ludzie jak ja, więc wybierają inne domy), pozbywają się go jak śmiecia.

A normalni ludzie niekoniecznie biorą najbiedniejszego kota. Normalni ludzie wybierają spośród konkretnych kotów do adopcji, nie szukając latami świętego Graala z obojętnością na krzywdę kotów godną ludzi bez serca.

Miłej niedzieli.
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Pon sty 09, 2017 19:49 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

Jako że bywają tu chętni na persa, to pozwolę sobie wkleić persicę w potrzebie:
ewar pisze:Kotka ma 13 lat, jest wysterylizowana, zdrowa.Z powodu alergii musi znaleźć nowy dom.Ma jakieś ogłoszenia, zero odzewu, bo jest już dość wiekowa.Moim zdaniem jest śliczna.Takie zdjęcia dostałam.
Obrazek Obrazek Obrazek

Alergia u opiekunów, kicia mieszkała z kotem i psem, więc domy z kotami mało ekspansywnymi w zabawach i psami kotolubnymi jak najbardziej mile widziane. Z dziećmi kontaktu prawie wcale nie miała, więc tu trzeba by naprawdę dużej ostrożności ze strony ludzi. Nie lubi czesania, akceptuje mycie oczu.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto sty 10, 2017 6:39 Re: Kocie dylematy psiarza. [PERSY]

Alienor pisze:Jako że bywają tu chętni na persa, to pozwolę sobie wkleić persicę w potrzebie:
ewar pisze:Kotka ma 13 lat, jest wysterylizowana, zdrowa.Z powodu alergii musi znaleźć nowy dom.Ma jakieś ogłoszenia, zero odzewu, bo jest już dość wiekowa.Moim zdaniem jest śliczna.Takie zdjęcia dostałam.
Obrazek Obrazek Obrazek

Alergia u opiekunów, kicia mieszkała z kotem i psem, więc domy z kotami mało ekspansywnymi w zabawach i psami kotolubnymi jak najbardziej mile widziane. Z dziećmi kontaktu prawie wcale nie miała, więc tu trzeba by naprawdę dużej ostrożności ze strony ludzi. Nie lubi czesania, akceptuje mycie oczu.


Dziękuję- zmienię temat wątku.
Ja otrzymałam też info, że jest indywidualistką, która fajnie sygnailzuje jeśli ma dość bliskości. Zaszczepiona wsyterlizowana, bez problemów zdrowotnych.

Jest jeszcze równie piękny persik z Warszawy. Obecnie opiekunka diagnozuje słabe wyniki.
viewtopic.php?f=1&t=178331

Póżniej zmienię info na pierwszej stronie i może będę tam aktualizować info o persikach do adopcji.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Czw sty 12, 2017 17:39 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Ta 13 latka jak moj Milus. Ale biorac pod uwage to co teraz przechodze, zastanowie sie 5 razy zanim wezme nastepnego kota. :(

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Pt sty 13, 2017 6:19 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

nazira pisze:Ta 13 latka jak moj Milus. Ale biorac pod uwage to co teraz przechodze, zastanowie sie 5 razy zanim wezme nastepnego kota. :(

Choroba?
Myslę, że chorobę każdego zwierzęcego przyjaciela przeżywa się tak samo.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob sty 14, 2017 16:04 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Ależ wpadłam w koty. Czytam, oglądam, czytam i tak wciąż. Niedawno wróciłam z treningu i co....? I znowu koty :)
Poza różnymi materiałami to oglądam również strony hodowli. Cudownie jest czytać o ich charakterze (tak, mam świadomość, że kot adopcyjny może się charakteryzować innym usposobieniem, zachowaniem etc).

Podoba mi się pomysł "stonowanego", spokojnego i łagodnego kota, który niekoniecznie będzie odkrywał najwyższe punkty w mieszkaniu. Ale to, że potrafią być psotne i zabawowe to dodatkowy smaczek. No i ten charakterek i inteligencja :1luvu:

Jeśli zaś chodzi o wygląd- podobają mi się te "dalekie" od wzorca czyli w starszy stylu z mocniej zaznaczonym nochalem (czy jak to się fachowo nazywa).

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob sty 14, 2017 17:49 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Tia, wklęsły nos mi też jakoś nie leży (inna rzecz, że płaski też nie jest moim ulubionym, ale wklęsły to stanowcza przesada) ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob sty 14, 2017 18:06 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Stomachari pisze:Tia, wklęsły nos mi też jakoś nie leży (inna rzecz, że płaski też nie jest moim ulubionym, ale wklęsły to stanowcza przesada) ;)

Czytałam na innym forum, że mimo obiegowej opinii te "mniejsze" noski nie oznaczają wcale problemów zdrowotnych. Ale jakoś estetycznie mnie te typy bardziej zachwycają. Czytałam rowniez, że wciąż rodzą się w hodowlach (także po bardzo płaskich osobnikach) ale hodowcy zwykle sprzedają je "na kolana".

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob sty 14, 2017 22:48 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Powiedziałabym, że natura się broni przed takim przeinaczeniem, w którym zwierzak nie ma normalnego pyszczka ;)
A może brytyjski długowłosy by Ci się spodobał? (nie pamiętam, czy taka propozycja padła, możliwe że tak) One nie mają tego spłaszczonego pyszczka, który dla mnie nieodmiennie wygląda tak, jakby kot był wiecznie smutny lub rozdrażniony, ale jednocześnie nie mają też długiego. Może byłby to taki kompromis?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie sty 15, 2017 1:50 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

a.m. swego czasu, kiedy jeszcze zajmowalam sie adopcjami ( nie kotoyw, amstaffow) staralam sie przyszlym wlascicielom przedstawic najgorszy scenariusz....
Wiec wyobraz sobie, ze pers, kot dlugowlosy, ma portki ( dlugie klaki na zadzie) I lubi sobie te portki regularnie obsrac a potem taka obsrana doopa lubi sobie usiasc na kocu/ w poscieli/ na blacie kuchennym czy na Twojej bialej bluzce.
Inna sytuacja, pers, kot dlugowlosy, lubi sie zaklaczyc a potem lubi sobie haftnac na nowy dywan, posciel, blat czy stol w kuchni etc.
Jeszcze inna sytuacja majac kota, nie wazne jakiego, byle nie byl lysy, mozesz od razu zakupic zapas rolek odklaczajacych, albo lepiej wywal wszystko co czarne, tudziez biale, bo juz takie nie bedzie....
Aha, egzemplarz niemal kazdy, nie wazne jakiej rasy, moze zezrec Ci kwiatki dozwolone przy kotach ( te nie dozwolone bedziesz musiala sama unicestwic) naszczac do butow, torebki, laptopa, na poduszke, wszedzie tylko nie do kibla.
No I przy kocie Wasze Boze Narodzenie juz nigdy nie bedzie takie samo :twisted:
Moze wspiac sie na sam czubek pieknie ubranej choinki, albo ja przebrac po swojemu tudziez unicestwic obalajac chwasta....
Aha, na koniec, szynki, odkrytego garnka czy resztek z obiadu na potem na blacie juz nie zostawisz, co lepsze to zezre, reszte po domu rozwlecze....
Ostatnia kwestia sa meble.... wszystko co tapicerowane, skorzane I ladne, pazurami rozora i po swojemu przerobi....
A zeby tego wszystkiego bylo malo, w momencie bardzo intymnym, kied musisz sie zastanowic, wlezie Ci po chamsku do kibla I.... bedziesz sie zastanawiac z kotem na kolanach.....
Wszystko to sa moje doswiadczenia, sprawy zdrowotne to odrebny, bardzo powazny temat.
Edit : skoro o nosach mowa, mam persa, wkleslego, ten kot ma nos tak maly, ze chyba go nie uzywa I problemow zdrowotnych na razie jie ma, ale nie zre nic connie jest spiczaste. Czyli z zarcia trzeba usypywac gorki, kleczac przed kotem na kolanach...

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Nie sty 15, 2017 7:29 Re: [ADOPCJA PERSA] Kocie dylematy psiarza.

Stomachari pisze:Powiedziałabym, że natura się broni przed takim przeinaczeniem, w którym zwierzak nie ma normalnego pyszczka ;)
A może brytyjski długowłosy by Ci się spodobał? (nie pamiętam, czy taka propozycja padła, możliwe że tak) One nie mają tego spłaszczonego pyszczka, który dla mnie nieodmiennie wygląda tak, jakby kot był wiecznie smutny lub rozdrażniony, ale jednocześnie nie mają też długiego. Może byłby to taki kompromis?


Pięknych ras jest wiele. Brytyjczyk też oczywiście zwrócił moją uwagę bo i opis charakteru ma bardzo interesując. Podobają mi się informacje o szybkim aklimatyzowaniu się w mieszkaniu, łagodności i spokoju. Tak to na pewno są koty które również wzbudzają moje ogromne zainteresowanie.

Podobają mi się również MC (moi znajomi posiadają)- bo ich kot jest niezwykle towarzyski, nie jest dziki i podczas imprezy w większym gronie zachowywał się zupełnie jak pies: był z wszystkimi. Ktoś jeszcze wspominał mi Norweskich, że mają zbliżoną do psiej naturę. Ale akurat MC bardziej mi pasuje z opisu charakteru. Mam nadzieję, że kot będzie akceptował inne zwierzęta- mamy z partnerem zamiar za jakiś czas przenieść się do domku a wtedy na pewno będzie pies/psy :1luvu:

Naprawdę sama nie wiem,ale poniewaz nadal rozwazam adopcje to zobaczymy po prostu jaki kot się pojawi na mojej drodze. Wiem, ze chce adoptowac kilkuletniego kota. Ale zycie zweryfikuje moje załozenia:)
nazira pisze:
a.m. swego czasu, kiedy jeszcze zajmowalam sie adopcjami ( nie kotoyw, amstaffow) staralam sie przyszlym wlascicielom przedstawic najgorszy scenariusz....
Wiec wyobraz sobie, ze pers, kot dlugowlosy, ma portki ( dlugie klaki na zadzie) I lubi sobie te portki regularnie obsrac a potem taka obsrana doopa lubi sobie usiasc na kocu/ w poscieli/ na blacie kuchennym czy na Twojej bialej bluzce.
Inna sytuacja, pers, kot dlugowlosy, lubi sie zaklaczyc a potem lubi sobie haftnac na nowy dywan, posciel, blat czy stol w kuchni etc.
Jeszcze inna sytuacja majac kota, nie wazne jakiego, byle nie byl lysy, mozesz od razu zakupic zapas rolek odklaczajacych, albo lepiej wywal wszystko co czarne, tudziez biale, bo juz takie nie bedzie....
Aha, egzemplarz niemal kazdy, nie wazne jakiej rasy, moze zezrec Ci kwiatki dozwolone przy kotach ( te nie dozwolone bedziesz musiala sama unicestwic) naszczac do butow, torebki, laptopa, na poduszke, wszedzie tylko nie do kibla.
No I przy kocie Wasze Boze Narodzenie juz nigdy nie bedzie takie samo :twisted:
Moze wspiac sie na sam czubek pieknie ubranej choinki, albo ja przebrac po swojemu tudziez unicestwic obalajac chwasta....
Aha, na koniec, szynki, odkrytego garnka czy resztek z obiadu na potem na blacie juz nie zostawisz, co lepsze to zezre, reszte po domu rozwlecze....
Ostatnia kwestia sa meble.... wszystko co tapicerowane, skorzane I ladne, pazurami rozora i po swojemu przerobi....
A zeby tego wszystkiego bylo malo, w momencie bardzo intymnym, kied musisz sie zastanowic, wlezie Ci po chamsku do kibla I.... bedziesz sie zastanawiac z kotem na kolanach.....
Wszystko to sa moje doswiadczenia, sprawy zdrowotne to odrebny, bardzo powazny temat.
Edit : skoro o nosach mowa, mam persa, wkleslego, ten kot ma nos tak maly, ze chyba go nie uzywa I problemow zdrowotnych na razie jie ma, ale nie zre nic connie jest spiczaste. Czyli z zarcia trzeba usypywac gorki, kleczac przed kotem na kolanach...


Dzięki! :) Podobną taktykę przyjęłam w kwestii adopcji bulterierów- strasznie denerwowali mnie ludzie mówiący "jakoś to będzie" i bagatelizujący wszystkie wady i zagrożenia. Dlatego ja sama jestem tutaj na forum zamiast zabawiać się już z rozkoszną kocią kuleczką w domu :)

Qoopy i sikanie w domu to rzeczywiście tematy, które mnie nieco hamują. W moim trochę psim umyśle nadal mam blokadę, że zwierzę sika i qoopi w domu. Na dworze zbierałam qoopy, i zdarzało mi się, że pies fragmentami oddawał naturze dziwactwa, które pochłonął. Niestety, moja asysta była potrzeba :)Ale nie o psach...więc tak. Trochę mnie to przeraża, również dlatego, że mega dbam o mieszkanie itd. Czytałam jednak, że da się kota nauczyć aby korzystał z kuwety a wszelkie odstępstwa od jej użytkowania u kota, który w normalnych warunkach to robi są najczęściej na tle chorobowym.Co do qoopy na sierści..cóż, to dobra uwaga.

Cała reszta odnosi się do mojego psiora :)
To są rzeczy, które rzeczywiście budzą wątpliwości ale skoro tyle osób sobie z tym radzi...to może nie jest to AZ tak straszne ?

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości