Tosia i Bazyl - 2 lata z nami :)))))

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 19, 2014 12:08 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - Tosia miszczu :D

A u nas wczoraj kolejny paw
Poszłam do wetki, ale niestety miała jakiś zabieg i po godzinie czekania pokuśtykałam z powrotem do domu :?
Idę jutro
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Czw cze 19, 2014 17:34 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - Tosia miszczu :D

biedna Ty, biedny Bazyl :( ściskamy mocno :201454

mssunflower

Avatar użytkownika
 
Posty: 582
Od: Pon wrz 02, 2013 22:21
Lokalizacja: miasto moje

Post » Czw cze 19, 2014 17:38 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - Tosia miszczu :D

i przed chwilą kolejny paw. Jako, że zaczął w ogóle dziś jeść grubo po południu, top kolejny dzień mogę założyć, że w 90% zwrócił wszystko, co do tej pory zjadł... czyli drugi dzień nie zostaje w nim praktycznie ani jedna kaloria.
Dobrze, że jutro w pracy mam tylko krótki dyżur, o 9:30 jedziemy do weta
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Czw cze 19, 2014 19:04 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Biedny Bazyl.
To nie jest normalne, że kot czy jakaś inna żywa istota tak często wymiotuje.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw cze 19, 2014 19:49 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

pilnuj go tylko żeby pił, bo jak kot przestanie pić to umarł w butach. moim zdaniem przydałoby się również rtg, przede wszystkim żołądka, może też przełyku. będzie dobrze, trzymamy kciuki.

mssunflower

Avatar użytkownika
 
Posty: 582
Od: Pon wrz 02, 2013 22:21
Lokalizacja: miasto moje

Post » Pt cze 20, 2014 5:29 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

a na co ten rentgen? Tzn czego mamy szukać? Mówcie mi wszstko co Wam przychodzi do głowy, zapisuję na kartce i dziś postaram się zasypać tym wszystkim wetkę :)
Najśmieszniejsze jest to, że poza tymi ciągłymi wypadkami przy misce, tzn albo wymioty albo niejedzenie - podchodzi, powącha i odchodzi, ewidentny brak apetytu, a często i ja i mąż mamy wrażenie, że zjadłby coś, ale nie pasuje mu ani suche ani mokre (...?), po za tym on zachowuje się normalnie, gania za piórkiem jak szalony, przymila się... czyli brzuszek go nie boli, prawda?
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pt cze 20, 2014 6:17 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Magduś, na przełyk warto bo niektóre koty mają zakrzywiony i potem takie atrakcje są.
Ale tak czytam i to może być częściowo tak, jak już ktoś wspomniał, że Wy się martwicie i jak raz pójdzie pawik to jest prawo serii, bo dla Ciebie to stres, kot to czuje i potem już idzie... myślę że on jakośtam ogarnia że kwestia jedzenia jest punktem zapalnym, może ma trudności z przełykaniem faktycznie a potem jak puści jednego pawia to już potem mu się wkręca że musi pawiować. Ktoś kiedyś robił badania na temat kociej anoreksji albo bulimii? :) wiem że nie da rady się nie stresować, mi pierwszej panikarze tego nie musisz tłumaczyć, odchodziłabym od zmysłów z takim Bazylem. Ale to trochę tak jak z psiakiem karconym za robienie kupy w domu - potem gdziekolwiek kupę strzelił w domu czy na dworze to natychmiast usiłował ją zjeść żeby ukryć ślady (znam kilka przypadków) albo z dzieckiem nawet, które siusia na nocnik ale grubsza sprawa idzie w majty i dziecku się ta grubsza sprawa tak źle kojarzy że przytrzymuje do ostatniej chwili a potem jakby nawet chciało to nie zdąży. To cholernie trudne jest ale trzymamy za Was kciuki!
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt cze 20, 2014 6:23 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Jak już wykorzystamy wszystkie inne opcje i przyczyny pawikowania, to chyba wyprowadzę się z domu, żeby zobaczyć czy kot nagle nie wyzdrowieje :20141

Pamiętajcie, że wcześniej on wymiotował co mniej więcej 2 tygodnie, ciężko mówić, że cały ten czas byliśmy zestresowani i napięci. Oczywiście, teraz jestem napięta, ale kto by nie był jak jego kot nic by nie jadł, a jakby coś zjadł to by zaraz zwrócił? :cry:
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pt cze 20, 2014 6:30 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

ja bym była bardzo Magduś... wcale Ci się nie dziwię. Mnie głupie kichnięcie czy czkawka doprowadza czasem na skraj wytrzymałości nerwowej...
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt cze 20, 2014 8:00 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Kurczę, biedny Bazylek i Wy biedni.
Ja to bym chyba poprosiła weta o coś przeciwymiotnego, może zaskoczy z jedzeniem, i wówczas dalej diagnozowała.
Tabletek się boi, więc Torecan w tabletkach odpada. Może w czopkach byłoby łatwiej? Torecan brał swego czasu mój Tygrysek (najpierw tabletki, później czopki) oraz ja (faktycznie niweluje mdłości, u mnie były na podłoży neurologicznym). Albo może zastrzyk Cerenii? Wet myślał o czymś przeciwymiotnym?
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt cze 20, 2014 8:26 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Daj znać Madzia koniecznie co wetka powiedziała :ok:
♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12
klik -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=165788

Obrazek Obrazek

vanesia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 6557
Od: Sob gru 08, 2012 12:38

Post » Pt cze 20, 2014 11:35 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

W sumie to nic nie powiedziała... wracamy do zwiększonej dawki sterydu tak jak było wcześniej, czyli 1 tabletka dziennie. Jak nie pomoże to 2 dziennie (tak jak na wejściu było) ale antybiotyk. Najgorsze, że kot nie je. Kupiliśmy mu już dzisiaj Whiskasy i Kitekaty - podobno tego koty nigdy przecież nie odmawiają. Nasz odmawia. Wazy 3,70... to już tragedia dla mnie :|
Nic nie wiem, poplątałam się w tym wszystkim, w głowie wciąż siedzi ten barf, ale nie ma kiedy, nie ma jak... nie mam absolutnie zielonego pojęcia co robić :(
Wadę przełyku ona wyklucza, bo na coś takiego nie pomogłyby leki.
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pt cze 20, 2014 11:47 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Ojej..... :( Już nie mam pomysłu, co to może być... Współczuję Wam bardzo.
A może by tak skonsultować się z innym wetem? Niekoniecznie iść, ale mailowo? Opisać wszystko, podać jakie były badania i wyniki? Może ktoś inny wpadnie na jakiś pomysł? Poszukać maila na w jakiejś klinice?

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20593
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt cze 20, 2014 12:01 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Bardzo mnie kusi, żeby zabrać go do tej całodobowej kliniki, która niedawno powstała na moim osiedlu - tam nawet gastroskopię robią.
Ale odczekam weekend, zobaczę co i jak... zjadł troszeczkę zblendowanego kitekata, może tak z 1 łyżkę stołową zjadł. O 12 dostał steryd więc mam nadzieję, że jak zacznie działać to może kot przyjdzie sam coś zjeść.
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pt cze 20, 2014 12:06 Re: Tosia i Bazyl - cz. VI - kot ciągle wymiotujący :/

Biedny mały... Mam nadzieję, że się mu polepszy. A konsultacji się nie bój - zawsze warto szukać pomocy. Każdy wet ma swoje doświadczenia, może trafisz na kogoś, kto będzie wiedział, co jest... Można na początek iść samemu, z wysztkimi wynikami, porozmawiać, a dopiero potem ewentualnie się umówić z kotkiem.

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20593
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 28 gości