
Miejsce zwierza jest w sypialni pod kołderką

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blodka pisze:Oczywiście że dobrze że sobie sam liże. "Pani wolałaby sama mu wylizać?"![]()
Kurcze lekkie OT, ale niemożebnie wkurzają mnie takie pańcie.
Ja też długo byłam bez zwierzaka , ale nigdy przenigdy będąc u kogokolwiek w gościnie nie przeszkadzały mi zwierzęta w pokoju.
Wręcz przeciwnie-przeszkadzali mi wówczas ludzie, którzy odganiają psy lub koty, tupią na nie albo wrzeszczą że mają się wynosić. To dla mnie jest niedopuszczalne.
Bellemere pisze:A, mnie to też wkurza... Dla mnie jednak powiedzmy taki pies, jako zwierzę łatwiejsze do wyszkolenia niż kot, powinien się "jakoś" zachowywać - nie cierpię darcia japy na psa, popychania go do drzwi, zamykanie ich potem z trzaskiem - ale Fagot rodziców TŻ jest po prostu głupi (nie nauczony kompletnie niczego). Jak się je obiad to pakuje nochal do zupy, podkrada kotlety z talerzy, próbuje włazić na kolana (prawie 40kg owczarka!), wsadza głowę pod czyjąś pachę, depcze po nogach, nie reaguje na słowa "zostaw", "nie rusz", "połóż się"... Także sama czasem powiem do niego ostrzej, że ma wyjść, bo inaczej się nie da. Ale przeważnie te zwierzaki są grzeczne, a darcie mordy kompletnie niepotrzebne...
Trochę OT, a trochę na temat, bo ciężko jest jednak oduczyć kota wchodzenia na stół. Luna nie wchodzi, jak jest zastawiony, no bo nie ma miejsca do łażenia, a nie lubi na szczęście spacerować po ciastach czy sałatkacha tak poza tym, to włazi, gdzie chce, dom to w końcu jej królestwo...
faktycznie chyba jedynym wyjściem jest konsekwentne ściąganie kotka ze stołu na podłogę. W kółko, aż nie załapie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, zuza i 104 gości