Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 06, 2013 16:25 Re: Opowieści Mopika

U mnie jest nawet gorzej! Teraz jak miałam z koleżanką, też zakręconą na punkcie kotów, kotkę Perełkę do adopcji, prosiłyśmy o pomoc, kupiłyśmy wyprawkę, to usłyszałam tekst "Ale po co wy się tym zajmujecie, niech zdechnie, dużo tego, albo wypier*olcie na ulicę". Szczerze, ja nie wiem jak mam wtedy rozmawiać. Najgorsze w tym, że ta osoba sama ma psa...
Obrazek Obrazek
Obrazek

Bellemere

 
Posty: 5079
Od: Nie lip 21, 2013 13:10
Lokalizacja: Sosnowiec/Gliwice

Post » Pt wrz 06, 2013 16:34 Re: Opowieści Mopika

Bell, jak tylko będzie narzekać na psa, bądź pies się rozchoruje, powiedz to samo.
Obrazek
sen podchodzi do drzwi na palcach, jak kot...

<3 Truff - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=156003
Obrazek

Trufelia

 
Posty: 1297
Od: Pon sie 19, 2013 20:00
Lokalizacja: Olsztyn i okolice.

Post » Pt wrz 06, 2013 16:34 Re: Opowieści Mopika

Jakby to powiedzieć... nigdy nie dyskutuj z debilem, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem - po prostu niektórych po odkryciu, że są zakutymi tępymi łbami, trzeba ignorować, bo nic nie dotrze. Równie dobrze możesz stanąć przed ścianą i jej tłumaczyć (przy czym do ściany chyba szybciej by dotarło).

No, już po 17... to czekamy z :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt wrz 06, 2013 16:45 Re: Opowieści Mopika

Psu też powtarza, żeby już zdechł, bo ona teraz chce spaniela. Dba o niego, niczego mu nie brakuje, ale takie jakieś to wszystko mechaniczne. Nawet zdarzyło się jej mnie wyśmiać, że się bawię z kotem kilka razy dziennie wędką. No bo po co, to tylko kot... A z drugiej strony sama przychodzi i chce kota głaskać, a co na to Luna? W nogi :mrgreen: I tylko się śmieję w duchu, że zwierzęta to jednak wszystko wyczuwają...

Dobra, już się nie rozpisuję, nie mój wątek :D ale chciałam zwrócić uwagę, że takich ludzi jest mnóstwo, i to o dziwo często są bardzo serdeczni, zabawni i miło się z nimi spędza czas. Póki temat nie zejdzie na zwierzęta...

Czekamy na wieści o Mopiku! <3
Obrazek Obrazek
Obrazek

Bellemere

 
Posty: 5079
Od: Nie lip 21, 2013 13:10
Lokalizacja: Sosnowiec/Gliwice

Post » Pt wrz 06, 2013 16:59 Re: Opowieści Mopika

no, to mnie zaskoczyłaś teraz tym spanielem. 8O

kciuczki za Mopiczka, niech się nie stresuje chłopczyna tak mocno i wyniki porządne przyniósł tu do nas. :ok:
Obrazek
sen podchodzi do drzwi na palcach, jak kot...

<3 Truff - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=156003
Obrazek

Trufelia

 
Posty: 1297
Od: Pon sie 19, 2013 20:00
Lokalizacja: Olsztyn i okolice.

Post » Pt wrz 06, 2013 18:51 Re: Opowieści Mopika

To ja, Mopik. Ponieważ Duży bezczelnie ostatnimi czasy przejął mój wątek (w końcu to "Opowieści MOPIKA", czyż nie?!) postanowiłem przedstawić swoją wersję wydarzeń.

Tak, owszem, schowałem się do środka fotela. W końcu głupi nie jestem, już ja znam te jego miny i reakcje. Od razu wiedziałem, co się szykuje. Wyciągał mnie stamtąd 20 minut, klnąc okrutnie i obiecując sobie, że nigdy więcej nie wpuści mnie do dużego pokoju gdy będzie kolejna wizyta u lekarza.

Kiedy już straciłem swą kryjówkę, to owszem, dygotałem ze strachu. Ale jednocześnie głośno... mruczałem. Słyszałem, że to działa uspokajająco - coś w rodzaju autosugestii "jest mi dobrze, jest mi dobrze".

U lekarza było... dziwnie. Na szczęście nie ogolili mi brzuszka, a tylko wysmarowali go całego jakimś dziwnym lepkim świństwem. Duży w białym fartuchu jeździł mi po brzuszku takimś czymś. I co jakiś czas mówił:
- Wątroba najzupełniej w normie.
- W jelitach nic niepokojącego nie widzę, żadnych guzów, czegokolwiek.
- Nerki wręcz podręcznikowe - rozmiar, żadnych cyst, zmian.
- Śledziona bez żadnych zmian, wymiary w normie.
- A pęcherz? - zaciekawił się mój Długi?
- Hmmm... gdzie on ma pęcherz? Dziwne. Nic nie widzę... o, jest. Ale praktycznie pusty, więc ciężko coś stwierdzić. Kamieni nie widzę, piasek? Możliwe, ale pewności nie mam. Kiedy ostatni raz sikał?
- Rano.
- Niemożliwe! Przecież pęcherz jest niemal pusty?
Długi zajrzał do transportera i cóż, moja wstydliwa tajemnica się wydała. Nic nie poradzę, ja tak mam i już. Zsiusiałem się. Zresztą potem na stole udowodniłem, że jelitka faktycznie mam w porządku. Ze to mało eleganckie? No cóż, a elegancko jest maltretować kota przez niemal 2o minut?

Potem obaj Duzi zaczęli rozmawiać. Ten drugi Duży powiedział, że to jakaś choroba autoimmunologiczna, ale jej nazwy nie podał, bo podobno ona się nie nazywa (!). Mój Długi miał minę z gatunku "hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm". Drugi Duży twierdził natomiast, że w swej karierze miał parę razy styczność z takimi przypadkami i kuracja sterydowa dawała zawsze dobre efekty. I ile te sterydy brać? Minimalną dawkę do końca życia. Czyli jeszcze jakieś 5-7 lat, bo tyle żyły tamte koty od momentu diagnozy (tyle, że nie były tak młode jak ja). A przekraczająca normę keratynina - to ponoć efekt dłuższego jedzenia za mało. Że niby organizm spala wtedy mięśnie i a keratynina to ponoć efekt tego spalania. Bo mocznik mam jak najbardziej w normie, a same nerki też nie wyglądają podejrzanie.

Krótko mówiąc mam nadal brać ten steryd i w połowie września na kontrolne badania krwi. I to by było na tyle.

Na korytarzu sptokałem dużą z dwoma małymi kociętami, w tym jedną prześliczą srebrną kotką. Podobno jakieś bezdomniaki na tymczasie). Zapytali mnie czy chcę koleżankę ale BARDZO zdecydowanie dałem do zrozumienia (sycząc i waląc łapą w kratę), że choć kociątko ładne, to jednak najlepiej żeby było ładne jak najdalej ode mnie. Długi sobie westchnął, ale cóż - nie będziesz miał kota cudzego przede mną! I tyle.

W drodze do domu Długi mruknął mi do ucha, że nie jest tak całkiem przekonany do "choroby bez nazwy", która dość często występuje, skoro na oko 35-letni Duży już parę razy miał do czynienia, więc się będzie jeszcze konsultował i poszuka w necie i w ogóle "coś mu tam śmierdzi". Mam nadzieję, że nie mówił o tym, co zrobiłem w transporterze.

W domu rzuciłem się na jedzenie, a Długi dumnie postawił obok mnie jakieś dziwne pudło, które zamruczało i... zaczęłą ciec z niego woda. Ojejku! BYłem zafascynowany - podchodziłem nieco przykurczony (bo moze to ugryzie albo co....), niuchałem, pacałem lecącą wodę łapką. Długi zasugerował, że to służy do picia, ale przyznam, że mnie nie przekonał do tej koncepcji. Przynajmnien na razie.

No, będę kończył, bo mam dużo zajęć. Muszę coś przekąsić i jeszcze wylizać cały brzuszek z tego świństwa, którym mnie wysmarowali. Tego się nie robi kotu.

Pa.
Ostatnio edytowano Pt wrz 06, 2013 18:57 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4761
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 06, 2013 18:57 Re: Opowieści Mopika

Mopiku, powinieneś częściej tu zaglądać! :1luvu:

Choroba, która nie ma nazwy... Sama bym zrobiła "hmmmmmmmm". Może warto się poradzić jeszcze innego weta?
Obrazek Obrazek
Obrazek

Bellemere

 
Posty: 5079
Od: Nie lip 21, 2013 13:10
Lokalizacja: Sosnowiec/Gliwice

Post » Pt wrz 06, 2013 19:01 Re: Opowieści Mopika

Ewidentnie zamierzam. Może ona ma nazwę, tylko on jej nie pamiętal i nie honor było się przyznać? :P

W kazdym razie USG nie wykazało nic złego - guzów itd. (A gosc jest akurat dyplomowanym specjalista od USG malych zwierzat, wiec tu mu wierze, ze wie co mowi). Nerki w porzadku, co tez cieszy. Uczucia mieszane mialem przy sledzionie, bo w glebi duszy liczylem na "ciach i kot wraca do zdrowia" - bo codzienne karmienie kota tabletkami (a co z wakacjami?! Wyjazdami itd?! Przeciez nikt inny temu smokowi do paszczy tablety nie wlozy?) niespecjalnie mi sie usmiecha - jest to dawka stresu dla obojga stron. W pecherzu nie ma tony swinstwa, co tez mnie cieszy, bo jakby jeszcze trzeba bylo go np. cewnikowac tobym sie pochlastal chyba.

No coz, poczekam do tego 17, zobaczymy jak wyniki, a w miedzyczasie poszukam, popytam, powesze.

PS. Pytalem go jeszcze o te sledzione - on mowi, ze to schorzenie trafia sie znacznie czesciej wsrod psow, niz kotow i na USG jest to widoczne od razu, bo sledziona jest wtedy rozdeta jak balon. Tutaj zdecydowanie wykluczyl to schorzenie. No i musze przyznac, ze na rzeczy sie jednak zna, bo jak rozmawialismy chwilke i opowiedzialem mu o chorobie poprzedniego kota, to bardzo szybko po opisie objawow postawil prawidlowa diagnoze - a wetom, ktorzy go leczyli zajelo to duzo (za duzo...) czasu. Ergo - zna sie na rzeczy.
Ostatnio edytowano Pt wrz 06, 2013 19:08 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4761
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 06, 2013 19:06 Re: Opowieści Mopika

Smutne, że się oboje musicie tak namęczyć. Mam nadzieję, że znajdzie się przyczyna. Z jednej strony dobrze, że usg nie wykazało żadnych zmian, a z drugiej... Tak naprawdę nadal nic nie wiadomo :(
Obrazek Obrazek
Obrazek

Bellemere

 
Posty: 5079
Od: Nie lip 21, 2013 13:10
Lokalizacja: Sosnowiec/Gliwice

Post » Pt wrz 06, 2013 19:10 Re: Opowieści Mopika

mam nadzieję, że szybko znajdzie się przyczyna i rozwiązanie. chociaż... może i lepiej, że diagnoza nie jest pochopnie postawiona.

trzymam kciuki! :ok:

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 06, 2013 19:12 Re: Opowieści Mopika

Brak zlych wiesci to dobra wiesc.

Jesli diagnoza lekarza sie potwierdzi, to Mopik ma z 5-7 lat zycia, czyli moze pozyc z 10-12 lat, a to juz sporo. A mam nadzieje, ze na dobrej diecie i pod stala opieka itd. wysrubujemy ten wynik.

Pewnie, ze wolalbym aby byl zdrowy, ale cieszmy sie tym, czym mozna. Wiec ja sie ciesze, ze nie musze isc z nim do weta, a wrocic sam... dzis, jutro, za miesiac, rok, kilka. Cieszmy sie chwilą.

PS. Mopik sie wypucował, wrąbał solidną porcję chrupek, po czym wlazl do fotela i poluje na nogi przechodzących - nagle spod fotela wynurza się czarna łapa i pac! pac! po stopie. Pazurkami. Zdaniem kota to swietna zabawa. Zdaniem zony,( ktora nieprzygotowana na ten atak oblala sie trzymaną w ręku herbatą (na szczeście niezbyt gorącą)) nieco gorsza. Cały Mopik.
Ostatnio edytowano Pt wrz 06, 2013 19:15 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4761
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 06, 2013 19:12 Re: Opowieści Mopika

Co do kreatyniny - może być z różnych powodów wysoka (także ze spalania mięśni, ale i zatruć). Może rzeczywiście od głodowania - tylko w takim razie dlaczego głodował jak wszystko OK? Poczytaj ten wątek - wiem, że spadnie Ci humor, ale... przeczytaj koniecznie całe. Mopik ma za niskie białe krwinki - jakby nie miał odporności; test FeLV i FIV niby negatywne, ale skądś te kiepskie krwinki się muszą brać... u Magnolii były nieco kiepskie, ale dobre jedzenie i wytępienie kokcydiów plus beta glukan pomogły; jeśli nie, to wet powiedziała, że trzeba będzie kopać, dlaczego są poniżej normy; może jednak dla spokojności ducha skonsultuj to u innego weta? Niskie limfocyty mogą być przy nowotworach, ale też przy wyniszczeniu (czyli jak nie jadł - ale znowu wracamy do pytania: dlaczego nie jadł?). Poszukaj jakiegoś sensownego w tym wątku. Guzy mogą być też w mózgu i innych miejscach - na USG by nie wyszły, więc na razie bym nie była na 100% pewna, że żadnego nie ma - dopóki nie będzie ustalona przyczyna tak niskich białych krwinek.

Co do schorzeń autoimmunologicznych itp. - zerknij na to - akapit Alergie i choroby o podłożu autoimmunologicznym - gł. o skórze, ale pewne rzeczy są wspólne; i zważ, co piszą o lekach.
Ostatnio edytowano Pt wrz 06, 2013 19:21 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt wrz 06, 2013 19:16 Re: Opowieści Mopika

Ano, zgadza się. Ale dziś zamierzam po prostu napić się piwa i zasnąć o ludzkiej porze i w końcu się wyspać - bo ostatnimi czasy kładłem się po 12 i budziłem się o np. 4.30-5, i nie mogłem spać. Chyba za dużo stresu (także odMopikowego) jak na moją głowę ostatnimi czasy.

Jak mówiłem - brak złych wieści, to dobra wieść. Kot bez sterydów nie zdradzał żadnych negatywnych objawów (oprócz obniżonego apetytu) a więc nie cierpi. Jeśli okaże się, że to coś paskudnego, to wtedy nie pozwolę mu cierpieć i nie będę go stresował wizytami, kroplówkami, chemią itd. Na razie jednak wszystko się zdaje OK.

A będzie to, co i tak musi być. Pożyjemy (oby), zobaczymy.

PS. Glodowal, bo spadly mu krwinki i objawem byla utrata apetytu - teoria weta - a nie dlatego, ze wysiadaja nerki. Co pociesza o tyle, ze odpada jeden smiertelnie powazny problem, czyli niewydolnosc nerek. O ile rzecz jasna ta teoria jest sluszna.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4761
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 06, 2013 19:26 Re: Opowieści Mopika

W weekend lepiej odpocznij, ale drąż temat do skutku; w schronie w Łodzi był kot, którego też "leczono" przewlekle sterydem, bo do krwi z nerwów(???) wylizywał się... niedługo później był za TM. Tylko on był 5-latkiem po zmarłym - właściwie nie miał nikogo, kto by wyjątkowo o niego jednego zawalczył. Black Nose. Takie były jego ostatnie chwile...; a tak wyglądał nieco wcześniej, gdy przyszedł jako silny kot - zabił go stres? Czy tylko?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt wrz 06, 2013 19:33 Re: Opowieści Mopika

Nie odpuszcze w ogole, to oczywiste. Ale dzis daje sobie wolne. Chyba zasluzylem. Ide pomiziac Mopika, bo jeszcze nie byl czesany. Tak wyglada moje "wolne" :)
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4761
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Nul, puszatek, Silverblue i 34 gości