» Pon maja 21, 2012 17:12
Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) - część 8.
Przeszło mi. Daruję jej, chociaż za dodatkowy zastrzyk dziś w gabinecie zapłaciłam dokładnie tyle, ile za 10 wziętych do domu.
Pan doktor jest entuzjastą - optymistą, powinni sobie z Fasolką łapy podać. Optymistycznie stwierdził, że jest dużo lepiej, towarzyszące mu pani doktor i pani technik potaknęły. Jakoś nie jestem taką optymistką, ale uważam, że może nie widzę tak wyraźnie poprawy, bo oglądam Fasolkę codziennie.
duża
Miauuuu.
Mówię Wam, duża jest straszna. Zawiozła mnie tam i dostałam dwa razy zastrzyk - raz jeden, a potem niedaleko tego pierwszego drugi. I nawet w domu mnie nie wypuściła od razu z kontenerka, tylko jeszcze dostałam oprysk na dziurki.
Fasolka