
Julki tak mają



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
maggie_79 pisze:MalgWroclaw ja z "polem" i "dworem" zawsze miałam problem w dzieciństwie. Mieszkam w Warszawie a całą rodzinę mam pod Krakowem... Śmiechu zawsze co nie miara bo jak byłam u rodzinki i mówiłam że idę na dwór to mi dawali bilety na Wawel.![]()
Ewka63 ciężko powiedzieć jak przyjaźń. Potrafią leżeć niedaleko siebie i jedno drugiego nie widzi, potrafią łazić koło siebie i się obwąchiwać i też nic, albo siedzieć razem na parapecie, a czesem jak w nie diabeł wstąpi to jest tornado przebiegające przez mieszkanie i niesamowite piski. Parę razy musiała interweniować ze spryskiwaczem, bo się tak tłukły że nawet nie wiedziała które jest które.To była jedna bura kulka. Nie wiem jak to będzie. Na noc Julki generalnie już nie zamykamy, chyba że się znowu tłuką.
Za to zamykamy ją jak wychodzimy do pracy. A tak wogóle to chyba w weekend założę własny wątek, bo takie "wypisanie" się bardzo mi pomaga.
U nas spokój. Tzn, kociaki zdrowe i szaleństwo w pełniJak to miło gdy nic kociastym nie dolega. Apetyty dopisują, a po jedzeniu miast to wziąć się ułożyc do trawiennej drzemki, szaleńczaki uskuteczniają dziki pęd, zapasy, dziki pęd i znów zapasy. I tak, aż padną ze zmęczenia, czyli jakieś dwie godziny. I nie ma wtedy zmiłuj, dywaniki muszą być zrolowane, wszak to świetne tunele do kryjówek, kapy pozrzucane na podłogę, a w zasiegu ośmiu łap i dwóch ogonów nic co mogłoby ulec destrukcji.
Image
maggie_79 pisze:Ej, ale skąd Ty wzięłaś mojego kotuśnego??Co on robi u Ciebie jak jes u mnie?
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 15 gości