Bilbuś - kot z dyskopatią

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon paź 31, 2011 15:55 Re: Mój kochany kot ma raka...

Dziękujemy za kciuki :D .
Bilbo juz po sterydzie ,za dwa dni powinno juz byc mocno lepiej ale i teraz nie jest najgorzej.
Zareagowaliśmy szybko i nie dopuścilismy by całkiem sie pogorszyło.

Za to dachowiec znów mi prycha i kicha a juz trzy dawki antybiotyku dostał.
Trzeba będzie się wybrac na kontrole w srodę.

Dziewczyny ,kociary drogie ,napiszcie mi ,czy któras z was zmawaiła budki dla kotów wolnożyjących?
Jest taka specjalna stronka
http://kocia-strefa.pl/pl/domki-styropi ... nozyjacych

Znalazlam ja własnie na tym forum.
Myslę ,żeby zamówić taką budke dla kotków ,które mieszkają na osiedlu obok.
Sa młode i nie przezyją zimy przy śmietniku :(.
Zastanawiam się tylko ,która budka będzie najlepsza.
może jakieś sugestie?

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pon paź 31, 2011 18:29 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jak zrobisz sama, wyjdzie najtaniej. Patrzę na ceny na tej stronie 8O
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon paź 31, 2011 18:52 Re: Mój kochany kot ma raka...

Malg ,ja nie mam takich zdolności;). W zyciu bym takiej budki nie zrobiła.
Wolę zamówić.
Nie kupie sobie kolejnej kiecki ,czy butów a one będa miały fajna chatę ;)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pon paź 31, 2011 18:54 Re: Mój kochany kot ma raka...

Dobrze, dobrze. Rozumiem problemy techniczne :D
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon paź 31, 2011 18:58 Re: Mój kochany kot ma raka...

Łoj ,okropne ;)
Gdybym im sama miała budkę sklecić ,to biedne koty pekłyby ze śmiechu na jej widok :D

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Wto lis 01, 2011 15:21 Re: Mój kochany kot ma raka...

miaudoberek, ukłony dla Bilbusia

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 01, 2011 18:04 Re: Mój kochany kot ma raka...

hej hej... budki fajne... faktycznie taniej by wyszło gdyby się zrobiło... ale rozumiem rozumiem zdolnosci majterkowania u mnie tez zerowe... :P
Mysle ze mogą byc choc pierwszy raz widze takie... wiec nie moge jakos wesprzec opinią... ale trzymam kciuki :ok:
ObrazekObrazekObrazek Obrazek

ninakiler

 
Posty: 2496
Od: Pt paź 14, 2011 14:49
Lokalizacja: Łódzkie, Radomsko


Post » Czw lis 03, 2011 11:19 Re: Mój kochany kot ma raka...

Witajcie:)

Trzymamy sie dzielnie.
Od niedzieli na nowej porcji sterydu-jest ok.
Bilbo co rano urządza alarm o szóstej ;)
Nie pozwala wyspac się mojemu facetowi ,każe mu niezwłocznie wstawac do pracy :P
Kurcze ,nie potrzebujemy budzika ,mamy Jego.

Wczoraj i dzis miałam smutne ,kocie wieści.
W Bilbusiowej hodowli ,urodziły się maleństwa.
niestety poród dramatyczny-kotka krawawiła ,miała cesarke.
z siedmiu kociątek ,przezyły trzy a i trzeci walczy o zycie ,bo zachłysął się wodami płodowymi :(.
Kurcze ,tak trzymam kciuki za tego maluszka...strasznie chciałabym ,żeby się wywinął smierci,choć wiem,że szanse sa małe.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw lis 03, 2011 11:25 Re: Mój kochany kot ma raka...

:ok: za maluszka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 03, 2011 13:15 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Dziękujemy za kciuki :D .
Bilbo juz po sterydzie ,za dwa dni powinno juz byc mocno lepiej ale i teraz nie jest najgorzej.
Zareagowaliśmy szybko i nie dopuścilismy by całkiem sie pogorszyło.

Za to dachowiec znów mi prycha i kicha a juz trzy dawki antybiotyku dostał.
Trzeba będzie się wybrac na kontrole w srodę.

Dziewczyny ,kociary drogie ,napiszcie mi ,czy któras z was zmawaiła budki dla kotów wolnożyjących?
Jest taka specjalna stronka
http://kocia-strefa.pl/pl/domki-styropi ... nozyjacych

Znalazlam ja własnie na tym forum.
Myslę ,żeby zamówić taką budke dla kotków ,które mieszkają na osiedlu obok.
Sa młode i nie przezyją zimy przy śmietniku :(.
Zastanawiam się tylko ,która budka będzie najlepsza.
może jakieś sugestie?


Jak dla kilku kotów to im wieksza, tym lepsza. Tylko pytanie czy razem tam bbeą siedzieć. Jeżeli nie, to 2-3 mniejsze lepiej zamówić.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lis 03, 2011 14:53 Re: Mój kochany kot ma raka...

Parakaseda ,to są dwa takie szaraczki o mini gabarytach.
Zamówiliśmy im taką niedużą budkę ale zeby dwa się zmieściły spokojnie.
Mam nadzieję ,ze do zimy troszke je jeszcze utuczę ;)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw lis 03, 2011 15:57 Re: Mój kochany kot ma raka...

Laylla, dzis dopiero trafiłam na Twój watek, łzy jeszcze lecą, choc to juz 2,5 roku minęło, od podjęcia tej najtrudniejszej decyzji, wobec tego jedynego, najważniejszego kota.
Miałam wiele kotów, w momencie jego śmierci miałam już Misię, teraz dołączył mały kotuś, ale Kocur zawsze był wyjątkowy, zawsze inny i najbardziej rozumiejący. Nowotwór przełyku zabił go bardzo szybko, nie było żadnej nadziei, zadnych szans, poza jedną decyzją - wtedy, gdy juz nawet śliny nie mógł przełknąc.
Trzymam wielkie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: , aby Bilbuś był z Wami jak najdłuzej, jest ppięknym , dostojnym kotem.
Mój TŻ odchorował odejście KOcura, i to on zmusił mnie niemal do wzięcia teraz małego Gucia z FB

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16683
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 03, 2011 16:42 Re: Mój kochany kot ma raka...

Izka ,rozumiem i współczuję.
Ja przez 30ści lat tez miałam parę kotów- znajdy ,które były u mnie tylko tymczasowo,dachową kotke dzikuskę ,persa ,który został u mamy ,w rodzinnym domu,koty byłego męża.
Żaden nie był taki ,jak Bilbo. Wszystkie kochałam ale żaden tak nie kochał mnie tak ,jak ten maine coon .Żaden nie był mi taki bliski.
Czasem trafi się taki kot jeden na milion i podbije nasze serce.
Pożegnanie takiego kochanego stwora kosztuje wiele łez i jest okrutna traumą.
Ja wiem,że najgorsze jeszcze przede mną ale staram sie o tym nie myślec i żyć chwilą.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw lis 03, 2011 16:57 Re: Mój kochany kot ma raka...

http://pkdt.pl/

Pomyślalam,że wkleję to dla kociar z Trójmiasta(i nie tylko)
5go listopada robią zbiórkę ,może ktoś się wybierze.
Ja chce im zawieżc troche żarełka.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 11 gości