Mam sposób na pacyfikację Fionki.
Wczoraj zakupiłam trzy wielkie gnaty z resztkami mięsa. Ponieważ 3 godziny spędziły w gorącym bagażniku samochodu, były lekko pachnące, czyli w sam raz dla psicy na trawkę. Oczekiwałam, że jedna kość zajmie jej jeden wieczór. Otóż nie. Jedna kość zajmowała ją na jakieś 20 minut, bo potem przestawała istnieć

Ale to i tak chwila spokoju
Fiona pierwszą kość dostała, jak wysiadłam z samochodu, potem na chwilkę wpadła do domu jak po ogień zjeść obiad i znowu wyleciała do ogrodu, gdzie została niedojedzona kość. A potem siedziała tam aż do wieczornego spaceru i nie chciała wrócić
Dzisiaj też planuję takie kości skombinować.