No.... wreszcie można coś normalnie napisać

kurcze jak mi brakowało tego pudełka, nawet nie wiedziałam, że jestem tak uzależniona.

Mam jeszcze sporo zabawy, żeby skonfigurować wszystko, ale, pomalutku - nigdzie mi się nie spieszy
Dzisiaj ma dzwonić nowy domek Kizika celem omówienia jutrzejszego przekazania kotka. Mam nadzieję, że mi się nie wycofają, bo zaczynam mieć tiki nerwowe

Kizik jest kochany, ale.... Dzisiaj na przykład wykonałam piękny pad na podłogę stukając się boleśnie w piszczel, ponieważ mała pantera postanowiła zapolować na moją stopę, a ja usiłowałam go nie nadepnąć

oczywiście nogi mi się zapelątały i wywaliłam się jak długa

Mały skurczybyk natomiast zadowolony że bawię się z nim z takim zaangażowaniem, że aż się na podłodze kładę, wlazł na mnie natychmiast i zaczął barankować

on jest normalnie niebezpieczny dla otoczenia...

Zdewastował mi deskę do prasowania, która stoi w szafie w przedpokoju. Kocio oczywiście naumiał się szybko otwierać szafę, po czym pazurkami zdziera z deski materiałowe obicie i się na nim układa do snu

Całe obicie jest już dziurawe, oblazło sierścią i w zasadzie nie nadaje sie do tego, żeby na nim prasować
Natomiast moi panowie, żeby mi się nie nudziło, też postanowili mi zorganizować jakieś zajęcia dodatkowe. W kuchni na parapecie (w samym kącie) stała butelka soku malinowego - nówka nieśmigana. Pomponik postanowił ją zrzucić na podłogę i oczywiście stłuc, a potem z dużym zainteresowaniem patrzył na mnie czego się tak wydzieram, żeby na szkło nie wlazł, kiedy on chciał mi tylko trochę stempelków w kuchni zrobić swoimi łapeczkami na pamiątkę...

Frędzel natomiast, którego gonię od michy kiedy maluch dostaje swoje mokre żarcie jest na mnie obrażony i mnie ignoruje chwilami. Muszę go gonić, bo jak nie, to spaślak jeden odpędza Kizika od jedzenia i sam wszystko pożera - obojetnie ile tego jest. Teraz więc kiedy karmię Kizika, stoję nad miską patrząc groźnie na Frędzla

Muszę, bo nawet jak dam mu michę z jego żarciem, to i tak najpierw wyjada cudze - bo pewnie lepsze, a pożera wszystko w takim tempie, że mu oczy chcą wypaść

Normalnie się dławi!

A ja go muszę odchudzić...
