Fioneczka jest spokojna, trzyma się na dystans od Pepe i Toto, jeśli jest kłótnia, nie fuka. A jak jest spokój, co trwa przez większość czasu, to jest zupełnie w porządku. Teraz sobie śpi w koszyczku na pralce...
Teofil w końcu wykonał skok stulecia- z szafek na drewniane półeczki. Udało się. Udało się też stłuc przy tym dwie filiżanki. Ale to nic. Filiżanek ci u nas dostatek. Niech żyje wolność dla kotów!!!!
Pepe: budziłam Pańcię w nocy, a ona mnie wyrzucała za drzwi- to ja w drzwi i tak w kółko; ale ubaw!!! Fionka: ganiam się właśnie z Penelopką po tym, jak rozniosłam śnidanko po połowie kuchennej podłogi polujemy z Pepe na muszkę Teofil: zjadłem śniadanko, dostałem głaski od Pańci, zszedłem z szafek i wygrzewam się w słoneczku na parapecie kuchennym... tak mi dobrze...
Wróciłam do domu, Toto zszedł mi na powitanie z szafek- i co? Trącił się noskami z Pepe- bez warczenia ani fukania z żadnej ze stron!!!! Potem poszedł do Pańci na rączki, a potem- do jedzonka. Ach....