solangelica pisze:kinga w. pisze:Ballada o kocie co grał na harfie??
"Jak nie chcesz wierzyć to nie wierz,
ja wcale tym się nie zmartwię,
lecz kiedyś na krzywej wieży
żył kot co grać umiał na harfie..."
Coś takiego??
SI!!!!

Struny mu strzelaly,
myszy tancowaly tupaly do taktu
i struny robily brrrdin brrrdan brrrdun

"...Ta harfa miała trzy struny
trzy struny miały trzy dźwięki
a kot na tych strunach
przeróżne wygrywał piosenki..."
Koniec - dalej już nie pamiętam, ale faktycznie coś tam było "brdim, bram, brdum" i coś o myszach co do taktu tańczyły, dość że kiedy ostatnia struna pękła kot harfę wyrzucił bodaj do kąta... I jak dobrze pamiętam zakończenie to strasznie miauczał. Kurcze... Głupi wierszyk mi się po łbie ponad 25lat kołata...
Sol, ja też zaczęłam czytać bardzo wcześnie, z tym że podejście miałam bardzo ambitne - zaczęłam od "Pana Tadeusza" i uznałam że to nie po polsku w ogóle jest, potem złapałam "Faraona" bo... był gruby i tak się do niego zraziłam że powtórne podejście wykonałam dopiero końcem podstawówki. Ale "Trylogię" to już łykałam szybciutko.
