rysiek nie chciał jeść wołu jak im podałam, siedzi w łazience, nie ma ochoty żebym go dotykała, a on zawsze lubił głaskanie, nadal jest osowiały. nie panikuję, oddycham głeboko, ale nie podoba mi się to. dajcie mi w gębę i powiedzicie, że przesadzam
ja wiem, ja to rozumiem, ale ja nie moge patrzeć jak on taki biedny siedzi, nie mruczy, nie myje się, nie bawi, nic go nie interesuje. pewnie ten zastrzyk nie działa już, a może też go boli po nim coś, bo to był bolesny zastrzyk wet mówił. zwariuje
Agulko, kochana, na Twoim miejscu też bym wariowała, ale naprawdę jest znikoma szansa, że cokolwiek się dzieje, wet go widział, może zadzwoń do niego, skoro mu ufasz i powiedz, co się dzieje?
ja już nie będę po nocy dzwonić. gorączki nie ma, bo uszka chłodne, nie wymiotuje, dam mu ejszcze później trochę gotowanej piersi z kuraka, może się skusi. a jeśli jutro ie będzie mi się podobał to jade i tyle. niech mówi, że panikara jestem
chyba tak boże ja co chwila zaglądam i sprawdzam czy on oddycha chyba mi na łeb już daje, ale tak mam od czasu choroby reksa. on często tak głeboko spi, że ja nasłuchuję oddechu albo go budzę ze strachu