3 raz pisze jak zniknie znow mój post
Renku jasne że damy rade ,ja to wiem ...były większe opresje i sobie poradzilismy to i teraz też damy rade
tylko że masz uczucie ze góry mógłbyś przenosić a przyziemne sprawy cię poprostu dupią..
pamieta jak poszłam z nim pierwszy raz do wetki...rokowania były.....
pamietam jak niespałam tygodnie bo bałam się że usne a on odejdzie
pamietam jak karmiłam co godzinke ,chocaż krople bo wiedziałam że ta własnie kropla go uratuje..
pamietam jak nie mógł oddychac
jak tylko spał...pamietam jak tracił wzrok..
pamietam jak spał w mojej dłoni..
a wdzien w kieszeni swetra...najchetniej tez na dłoni...
pamietam jak bardzo było cięzko ale daliśmy rade i wtedy i teraz tez damy...
i mysle że Tyciak jest kotkiem bardzo szczęsliwym ,nie odczuwa tego dyskomfortu tak bardzo jak ja...może więcej spi ale wszystkie teraz spia...
dogadzam mu we wszystkim ,karmie najlepiej ,kocham ,pieszcze ,tulkam ..
jest dzieckiem chowanym bezstrsowo ....
nawet jak obgryza szkity smierdziele TŻ i wbija przy tym pazury to ten głąb sie cieszy mimo że go skręca...

