Wczoraj Toffu zaczął szaleć na schodach. Myślałam, że się bawi swoją ulubioną myszką (wariuje czasem jak młodzieniaszek

). Nie zwróciliśmy na to uwagi. Po dłuższym czasie mój TŻ wszedł do pokoju a tam Toffu trzyma w łapkach
MYSZ 
:strach:
Biedulka weszła do mieszkania, bo na dworze zimno, a tu ją takie nieszczęście (czyt. Toffu

) spotkało

.
Niestety nie udało się jej już uratować
A Toffu cały wieczór chodził dumny jak paw. No w końcu nas uratował

!
I znalazł sobie nowe ulubione miejsce - siedzi w łazience na przeciwko wywietrznika i cały czas pilnuje.
Ciekawe tylko co ta mysia robiła na 4 piętrze w bloku
