


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa L. pisze:Nie żyję.![]()
Mam doła, nic mi się nie chce, wszystko mnie denerwuje i irytuje. Straciłam ochotę do wszystkiego. Wczoraj pracowałam od rana od 5,30 do 14 . Jak wróciłam z pracy to tylko się rozebrałam i poszłam spać. Obudziłam się po 20 , zjadłam dopiero obiad/kolację czyli kanapkę , wzięłam leki i znów poszłam spać. Wczoraj planowałam ,że dokończę sprzątanie które zaczęłam w poniedziałek ale miałam to gdzieś.
Najchętniej poszłabym spać i obudziła się 25 grudnia.
mir.ka pisze:Ewa L. pisze:Nie żyję.![]()
Mam doła, nic mi się nie chce, wszystko mnie denerwuje i irytuje. Straciłam ochotę do wszystkiego. Wczoraj pracowałam od rana od 5,30 do 14 . Jak wróciłam z pracy to tylko się rozebrałam i poszłam spać. Obudziłam się po 20 , zjadłam dopiero obiad/kolację czyli kanapkę , wzięłam leki i znów poszłam spać. Wczoraj planowałam ,że dokończę sprzątanie które zaczęłam w poniedziałek ale miałam to gdzieś.
Najchętniej poszłabym spać i obudziła się 25 grudnia.
dopiero wtedy będziesz miała wolne?
ja nawet nie jeżdże do marketów, to co potrzebuje dostane w sklepie osiedlowym
Gosiagosia pisze:Mnie ta świąteczna gorączka irytuje. Ludzie powariowali kupują tyle jakby miał być koniec świata
Kotina pisze:
MB&Ofelia pisze:Ewciu, współczuję i przytulam![]()
W sklepach faktycznie szał, ludzie kupują na potęgę. Ostatnio stałam do kasy z chlebem i jogurtem, a przede mną ludziska z pełnymi wózkami. Zastanawiam się kiedy oni to zjedzą. A nieuprzejmość i roszczeniowość to swoją drogą.
PS. Żeby nie było - moi rodzice też robią zakupy na święta. Ale wyliczyli że tyle a tyle się zje i nie kupujemy na zapas. No i niektóre rzeczy, te co mogę dłużej leżeć, kupiło się wcześniej, żeby na ostatnią chwilę nie stać w kolejkach.
aannee99 pisze:Zdrowych, Spokojnych, Radosnych i Rodzinnych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.
Bliskości, magii.... wszystkiego co najlepsze![]()
![]()
Ewa L. pisze:Wczorajszy dzień wiedziałam ,że będzie fatalny po prostu wiedziałam. Umyłam wczoraj dziewczynom poidełko fontannę. Po umyciu nalałam wody i podłączyłam . Woda zabulgotała i ......wszystko ucichło. Myślałam ,że może wyłączyli prąd ale nie światło było tylko pompka zdechła albo ten transformatorek który podłącza się do kontaktu. Trudno po świętach zamówię im nowe a teraz będą musiały pić odstałą wodę.
W pracy czekała mnie kolejna niemiła niespodzianka. Przychodzę na stoisko a tam pustki w ladzie. Nie ma prawie wcale drobiowego mięsa. Jakiś okrawek filetu z indyka, dwa indycze skrzydełka , dwie indycze golonki kilka podudzi z kurczaka i udźcy i to wszystko. Pytam się moje koleżanki czy wszystko już sprzedała, fileta z kurczaka, ćwiartki ......bo pusto w ladzie a ona mi na to ,że jeszcze jest ale musi przynieść. Myślę ok więc zaczęłam obsługiwać jakąś klientkę. Za chwilę słyszę no to cześć i moja koleżanka ubrana wychodzi .
Wkurzyłam się bo zostawiła mnie z pustą ladą nie dołożywszy mi do lady nawet jednej ćwiartki. I tak pracę rozpoczęłam dotowarowaniem stoiska bo nie miałam co sprzedawać. Powiedziałam sobie ,że ja już więcej taka głupia nie będę żeby zostawać po godzinach by donieść towaru. O 14 ubieram buty , kapota na grzbiet i mnie niema a niech handluje sobie powietrzem jak nie ma czym.
Ziemosław pisze:Ewa L. pisze:Wczorajszy dzień wiedziałam ,że będzie fatalny po prostu wiedziałam. Umyłam wczoraj dziewczynom poidełko fontannę. Po umyciu nalałam wody i podłączyłam . Woda zabulgotała i ......wszystko ucichło. Myślałam ,że może wyłączyli prąd ale nie światło było tylko pompka zdechła albo ten transformatorek który podłącza się do kontaktu. Trudno po świętach zamówię im nowe a teraz będą musiały pić odstałą wodę.
W pracy czekała mnie kolejna niemiła niespodzianka. Przychodzę na stoisko a tam pustki w ladzie. Nie ma prawie wcale drobiowego mięsa. Jakiś okrawek filetu z indyka, dwa indycze skrzydełka , dwie indycze golonki kilka podudzi z kurczaka i udźcy i to wszystko. Pytam się moje koleżanki czy wszystko już sprzedała, fileta z kurczaka, ćwiartki ......bo pusto w ladzie a ona mi na to ,że jeszcze jest ale musi przynieść. Myślę ok więc zaczęłam obsługiwać jakąś klientkę. Za chwilę słyszę no to cześć i moja koleżanka ubrana wychodzi .
Wkurzyłam się bo zostawiła mnie z pustą ladą nie dołożywszy mi do lady nawet jednej ćwiartki. I tak pracę rozpoczęłam dotowarowaniem stoiska bo nie miałam co sprzedawać. Powiedziałam sobie ,że ja już więcej taka głupia nie będę żeby zostawać po godzinach by donieść towaru. O 14 ubieram buty , kapota na grzbiet i mnie niema a niech handluje sobie powietrzem jak nie ma czym.
Kurde jak tak czytam co piszesz to aż mam ochotę nomen omen mięsem rzucać. No tak się nie robi po prostu, ja na Twoim miejscu już dawno bym taką pracę rzuciła bo chyba nerwicy bym po 1 dniu dostała.
Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia, Nul i 43 gości