

A ja sobie dzisiaj byłam u naszego Madzika

Madziku,dziękuję Ci za super popołudnie,za pogaduchy

Zapomniałam jeszcze na odchodne rzec,ze jak tylko będziesz potrzebowała kiedyś jakiejś pomocy ,adres mój już znasz ,napisemnie i naocznie,fona tysz
Wytarmosiłam Frygunię,piescocha jedna z niej,że hoho,brzunia tylko nie pozwoliła smyrnąć kocia dama,w tym momencie przypomniała mi,ze kot syka jak wąż,w razie jakbym zapomniała

Matinek dała dyla,przez moment widziałam jej zielony ocz ,wielki jak 20 zł w drobnych i czmyhającego pod ławe czarnego a'la lisa,ale spoko,może kiedyś....
Rzeczywiście różnica wielkości między nimi jest ogromna,jakbym nie była kumata w temacie,to bym powiedziała,ze Fryga to matka Mati

Mój Pit i w tej części osiedla dał o sobie znać,ale chyba nie tak źle,bo ludzie się na nas nie oglądali nie ? Jedna tylko nas mijająca sztuka patrzyła sie na Pitka,jakby co najmniej z jakiegoś ufo jej spadł,ale poszła dalej bezszelestnie dla moich uszu

No,baterie podładowane spotkaniem,to i jakoś mi pisanie inaczej idzie

