Całe moje stado współpracuje ze sobą perfidnie i podstępnie, i tak, co rano w zasadzie, odbywa się spektakl pt. BUDZENIE PODSTĘPNE I OKRUTNE
Najpierw wskakuje na mnie Rysia, ociera się pyszczkiem o moją twarz sygnalizując, że czas najwyższy wstać i nakarmić koteczki głodne
jakniewiemco, bo przecież nie jadły z miesiąc
Ryśka sobie łazi, reguluje mruczenie na najgłośniejsze, siada przy mnie, znowu łazi - po mnie. Później odgrywa swoją wredną pasiastą rolę Zawieszka. Najpierw wali w drzwiczki szafki nocnej i otwiera ją bo wie, że zareaguję i że tego nie lubię. Zamykam szafkę, odwracam się na drugi bok. Zawieszka wskakuje na łóżko i włazi na szafkę grożąc śmiercią w męczarniach moim dwóm ulubionym okolicznym przedmiotom - mojej bardzo dużej ukochanej szklance do herbaty oraz zabytkowej lampce. Spędzam Zawieszkę i odwracam się znowu. Wtedy do akcji wkracza tzw trzeci szereg, na odsiecz kocicom przybywa kawaleria w postaci Druida. Ja niestety mam nieuleczalny zwyczaj sypiania z książkami. Druid dzielnie i energicznie zaczyna walić łapką w okładkę którejś z nich. Nieustannie, zabójczo systematycznie, porażająco konsekwentnie

Ale ja mam niespodziankę, niezbędnik ratujący życie - mały kwazarek ustawiony przy łóżku

Nawet nie muszę go używać, wystarczy pokazać go Druidowi - działa jak różdżka czarodziejska, stado znika w mgnieniu oka

No ale ja jestem już tak rozbudzona, że siłą rzeczy wstaję i karmię.
Kwazarka użyłam raz, inteligentny kotek natychmiast się nauczył, że gest sięgania pod łóżko = psiknięcie, a psiknięć nie lubimy. Druid jest brutalem, rano zamienia się w potwora - drapie i gryzie, wcale mocno, żeby delikwenta dobudzić. W zasadzie robił to, bo od wprowadzenia kwazarka już tylko ogłusza mnie hałasem.
Justyn jako pedant odkładający wszystko na swoje miejsce, w tym książki, nie ma tego szczęścia, on dalej jest drapany i gryziony, no ale też ma kwazarek

mechanizm budzenia Justyna jest w ogóle trochę odmienny. Bo on sen ma twardy jak stal hartowana. Żadne subtelne metody w rodzaju mruczenia czy ocierania nie działają. Tak więc kocice siedzą i patrzą w napięciu, a Druid gryzie, drapie i szarpie, mówiąc wstawaj, no! Subtelny ten kotek najpierw układa się obok Justyna i zaczyna lizać go w palec, liże, liże, liże, kocice patrzą, a Druid nagle ciach! jak kasownik, a ma czym kasować. Brak reakcji powoduje eskalację działań
I oto kolejny przyczynek do stwierdzenia wyższości bałaganu nad porządkiem
