Jestem.
Będę pisać tera, uwaga
Dupa wyszła, a nie praca

.
Przed 10 pan zadzwonił, przeprosił grzecznie, a jakże, po czym stwierdził, że wraca jego stara pracownica, którą miałam zastępować, a która miała jakieś skomplikowane złamanie ręki. W związku z tym on po rotacji tak może za miesiąc znajdzie mi stanowisko pracy, ale chwilowo to nie ma.
No więc ja również bardzo grzecznie poradziłam panu, żeby się cmoknął w zadek, i że mógł mi dać znać wcześniej, to nie doładowałabym biletu, bo dla mnie pięć dych to majątek.
Wiecie co, już się nawet nie załamuję.
Gdzieś musi być praca specjalnie dla mnie, tylko jeszcze jej nie znalazłam.
Będę szukać aż do skutku.
To tak jak z domkiem dla tymczasa, czasem trzeba trochę poczekać, ale jak się już znajdzie to ten jeden jedyny, wymarzony.
Przykre tylko, że facet nie dał mi szansy. A skąd on może wiedzieć, że ja za jakiś czas nie byłabym lepsza od tej jego pracownicy?
A, w nosie mam, nie będę się zamartwiać. Znajdę sobie pracę i już.
Marysiu, telefon mój to takie ciekawe urządzenie, że jak się bateria wyczerpie, to mimo iż jest podłączona, to zaraz się rozłącza przy próbie rozmowy, musi się napakować do końca.